Na biegówkach pod Sasso Lungo w Dolomitach

You are here

Na biegówki w Dolomity: Alpe di Siusi

Na skróty: mapa / w pobliżu (6) / zdjęcia (143) / popularne (6) / komentarze (16)

Na wyjazd na biegówki w Dolomity czekaliśmy kilka lat, od rowerowej wyprawy po Alpach w 2012 roku. Krótki przejazd przez Alpe di Siusi wystarczył wtedy, by nasza narciarska wyobraźnia wpisała tę największą wysokogórską halę w Europie na listę wymarzonych miejsc na narty biegowe. Położenie na dużej wysokości musiało gwarantować świetne warunki śniegowe, a otoczenie malowniczymi grzbietami Dolomitów - wspaniałe wrażenia krajobrazowe. I właśnie w tym roku marzenie o bieganiu na nartach w Dolomitach udało nam się zrealizować. Właśnie na Alpe di Siusi. Czyli Seiser Alm po niemiecku.

Obserwuj Znajkraj na Facebooku i Instagramie, zobacz nowe Ministerstwo Turystyki Rowerowej :-)

Nasi Partnerzy

Szlaki rowerowe w Brandenburgii
Miejsca Przyjazne Rowerzystom
Rowery turystyczne
Bird.pl. Wędrowne wczasy rowerowe
Wędrowne wczasy rowerowe

Trasa wycieczki na mapie

Trasa: Compatsch - Malga - Möser - Wolfsbühel - Hartl - Malga - Compatsch - Malga - Panorama - Spitzbühl - Malga - Compatsch
Ślad GPS (plik GPX): Binary Data www.znajkraj.pl-alpe-di-siusi-2016.gpx (39.87 KB).
Biegówki w Dolomitach - Sasso Lungo i Sasso Piatto w tle
Trasa biegowa z Sasso Lungo i Sasso Piatto w tle

Płaskowyż na 2,000 metrów nad poziomem morza

Wyjątkowość Alpe di Siusi bierze się z położenia rozległego płaskowyżu na wysokości 2,000 metrów nad poziomem morza, w dodatku w tak efektownym paśmie górskim, jakim są Dolomity, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Prawie kilometrowa różnica wysokości pomiędzy najbliższymi większymi miejscowościami i tylko jedna droga, prowadząca serpentynami na płaskowyż, ograniczają ruch samochodowy i wprowadzają nastrój wypoczynku w klimacie slow travel. Aby wyobrazić sobie klimat i położenie Alpe di Siusi wystarczy zauważyć, że wysokość na jakiej leży odpowiada wysokości Kasprowego Wierchu w Tatrach.

Szlak narciarstwa biegowego w Dolomitach
Sasso Lungo i Sasso Piatto w tle trasy Panorama

80 kilometrów narciarskich tras biegowych

Nominalnie narciarskie trasy biegowe biegnące po Alpe di Siusi mają łączną długość około 80 kilometrów, przygotowanych w postaci jednokierunkowych torów, zarówno dla stylu klasycznego, jak i dowolnego. Jednak ich realna, praktyczna długość jest krótsza, ze względu na wspólne przebiegi tras na wielu odcinkach. Trasy w Alpe di Siusi są częścią Dolomiti Nordicski - największego kompleksu tras narciarskich w Europie o łącznej długości ponad 1,300 kilometrów. Na Dolomiti Nordicski składają się trasy biegowe 12 ośrodków narciarskich w Południowym Tyrolu, Wschodnim Tyrolu i włoskich prowincjach Belluno i Friuli Venezia Giulia.

Widok z gondoli na okolice Siusi
Widok z kolei gondolowej z Seis do Compatsch

Przeważnie unikamy podróżowania w te same miejsca, jednak tym razem cieszyliśmy się wspomnieniami sprzed lat. Kwadrans jazdy gondolą kolei linowej z Siusi (niemieckie Seis) do Compaccio (Compatsch) szybko minął na wspomnieniach z przywołanego wcześniej przejazdu rowerem przez Dolomity podczas wyprawy w Alpy Wschodnie. Uśmiechnęliśmy się na myśl o pamiętnym noclegu w namiocie w sadzie jabłkowym niedaleko naszego obecnego hotelu, a przed wejściem z nartami do gondoli rozejrzeliśmy się za uczynnym ochroniarzem, który przed czterema laty wczuł się w naszą sytuację i pomógł w bezpiecznym transporcie obładowanych rowerów.

Na biegówkach na Alpe di Siusi - w tle Sciliar
Biegówki na Alpe di Siusi w Dolomitach

Pod dolną stacją gondoli w Siusi czuliśmy na plecach powiew nadchodzącej wiosny, mimo że kalendarz wskazywał na zaledwie środek lutego. Śniegu na tej wysokości - około 1,100 m n.p.m. - nie było w ogóle, a ciepłe promienie Słońca kazały zastanawiać się nad sensem brania ze sobą nart. Gorliwe zapewnienia informacji turystycznej nakazywały jednak dać odpór instynktowi i zaufać raportom pogodowym. Rzeczywiście - po pokonaniu prawie 800 metrów różnicy wysokości wyszliśmy z gondoli w kilkustopniowy mróz w przepięknej scenerii tego uroczego zakątka Dolomitów.

Po Dolomitach na biegówkach
Trasa narciarska z charakterystycznym Scillarem w tle

Zielone połacie łąk Alpe di Siusi, podczas naszej letniej wyprawy upstrzone tysiącami żółtych kwiatów pełnika europejskiego, przykryła teraz śnieżna biel. Spokojne latem okolice stacji kolei linowej zamieniły się w gwarną okolicę, opanowaną przez narciarzy. Zdecydowaną większość stanowili narciarze zjazdowi i snowboardziści, którym w okolicy przygotowano przynajmniej kilkanaście stoków o różnej trudności. My jednak szybko wypatrzyliśmy narciarską trasę biegową, dochodzącą pod sam budynek stacji narciarskiej w Compaccio. Rzut oka na szkółkę narciarską dla dzieci oraz akurat wręczane maluchom nagrody za pierwsze osiągnięcia i... w drogę. W piękną, beztroską narciarską włóczęgę wśród szczytów Dolomitów.

Malga - centrum tras narciarskich Alpe di Siusi
Zjazd do centrum narciarstwa biegowego w Maldze

Malga - centralny punkt tras na Alpe di Siusi

Centralny punkt narciarskich tras biegowych na Alpe di Siusi mieści się na łąkach koło osady Malga, czyli Ritsch według Niemców. Dotrzeć można tutaj na nartach około 3-kilometrowym łącznikiem z Compaccio, lub dojechać lokalnym autobusem. Wokół niewielkiej budki biega gorliwy kontroler, tysiące razy dziennie pytając biegaczy o posiadany, obowiązkowy karnet Nordic Pass. Stojąca obok mapa kreśli schemat kilkudziesięciu kilometrów szlaków. Warianty główne są dwa - północno-wschodni i przeciwny, południowo-zachodni, na które składają się krótsze pętle, umożliwiające komponowanie tras według własnych preferencji kondycyjnych.

Alpe di Siusi - Seiser Alm - Dolomity
Przerwa w bieganiu z efektownym widokiem na Dolomity

Wariant północno-wschodni, jaki wybraliśmy pierwszego, pochmurnego dnia, wydał nam się spokojniejszy, łatwiejszy i chyba uczęszczany przez mniej zaawansowanych narciarzy. Oparty na trasie narciarskiej nr 7 o nazwie "Hartl" prowadzi najpierw łąkami wokół Malgi, by potem schować się w lasach i po chwili wyprowadzić narciarza na malowniczą łąkę z rozsypanymi po niej pasterskimi zabudowaniami. Z jednej strony górują nad nami szczyty Sasso Lungo i Sasso Piatto, a naprzeciw rysuje się ostra grań masywu Odle. Z końca trasy możemy spojrzeć z góry na dolinę Val Gardena z miejscowością Santa Cristina dokładnie pod nami.

Dolomity na nartach biegowych
Narciarski biegacz w Dolomitach na nartach biegowych

Panorama - biegówki z widokami na Dolomity

Druga główna trasa o nazwie "Panorama" prowadzi na południe od Malgi i szybko wyprowadza biegaczy na wysokie, odsłonięte łąki. Ślady ratraka prowadzą po otwartej przestrzeni pomiędzy Sasso Lungo i Sasso Piatto a charakterystycznym Sciliarem, który mi wciąż kojarzy się z polskim Giewontem. W najwyższym punkcie trasa wspina się na wysokość 2,050 metrów nad poziomem morza. Tu widać zdecydowanie większą liczbę biegaczy o sportowym zacięciu - treningowi sprzyjają większe przewyższenia na trasie i mniejsza ilość początkujących amatorów biegówek. Jednak narciarze-turyści pokonają trasę również bez problemu.

Trasa narciarska na Alpe di Susi - Seiser Alm
Trasa Panorama na Alpe di Susi/Seiser Alm

Gdybym miał pisać o wrażeniach towarzyszących nam podczas pokonywania południowej trasy, musiałbym zebrać w myśli wszystkie pełne zachwytu epitety. Bo rzeczywiście, wędrowaliśmy po fantastycznie przygotowanych, świetnie poprowadzonych trasach, w dodatku przez większość dnia w pełnym słońcu i pod błękitnym niebem, otoczeni efektownymi widokami na masywy Sasso Lungo i Sasso Piatto, Sciliar, Odle, a nawet na niedaleką Marmoladę i położone dalej Alpy Sarntalskie. W żadnym innym miejscu w Europie tego dnia nie spotkałaby nas podobna przyjemność. Po drodze usiedliśmy na słonecznym tarasie jednego ze schronisk na niewielki posiłek i pomyśleliśmy, że właśnie dla tej chwili, spędzonej w tym miejscu, tego dnia, warto było pokonać tę nienajmniejszą odległość z Polski.

Droga zamknięta - wolna dla narciarzy
Zamknięta droga otwarta dla narciarzy biegowych

Alpe di Siusi czy Seiser Alm?

Ale, ale... właśnie, jak to w końcu jest - Alpe di Siusi czy Seiser Alm? Sasso Lungo czy Langkofel? Turystom z Polski wybierających się do Włoch w Dolomity - przychodzi używać nazw włoskojęzycznych jako tych bardziej naturalnych. I w takim duchu też tytułuję naszą relację. Tymczasem wizyta w Południowym Tyrolu pokazuje, że jest odwrotnie. Że mieszkańcom Południowego Tyrolu, który historycznie jeszcze 100 lat temu należał do Austro-Węgier, wciąż jest zdecydowanie bliżej do języka niemieckiego, który używany jest w gros przypadków, lub przynajmniej podawany jako pierwszy z dwóch.

Jezus przy narciarskim szlaku
Krzyż przy narciarskim szlaku

Kwestia języka jest zaledwie jednym z elementów ciekawej historii regionu. Położony w strategicznym miejscu Tyrol zawsze poddawany był próbom dyplomacji i wojen. Przez Tyrol podróżowali z Austrii pielgrzymi, kupcy, filozofowie, wpływając na rozwój tyrolskiej kultury, nauki i gospodarki. Historia współczesna i wydzielenie włoskiego Południowego Tyrolu po I wojnie światowej było motorem wielu zmian i gwałtownych działań, także wśród obrońców tożsamości regionu. Do dziś w Południowym Tyrolu kultywuje się wiele lokalnych tradycji, które pozostają wciąż żywymi elementami dziedzictwa kulturowego regionu.

W jabłkowym sadzie w Dolomitach
Tu stał nasz namiot podczas wyprawy rowerowej przez Alpy

Miejskim autobusem do Bolzano

Spędzając zimowy urlop na Alpe di Siusi warto pamiętać, że zaledwie o pół godziny jazdy miejskim autobusem oddalone jest pełne atrakcji duże włoskie miasto - Bolzano (Bozen). Nasz czas po nartach jednego dnia wykorzystaliśmy właśnie na wieczorny spacer po Bolzano. A innego - zajrzeliśmy także do wspomnianego sadu jabłkowego niedaleko Fié allo Sciliar (niemieckie Völs am Schlern). Tu trwała już prawdziwa wiosna - jak okiem sięgnąć, wszędzie zieleniły się trawy i drzewa.

Na biegówkach po Południowym Tyrolu
Na trasie narciarskiej w Maldze na Alpe di Siusi

Alpe di Siusi było kolejnym europejskim ośrodkim narciarstwa biegowego, jaki mieliśmy okazję odwiedzić. Oryginalne położenie nie pozwala na jakiekolwiek porównania - takie klimaty znaleźć można tylko w Południowym Tyrolu. A swoją drogą, Alpe di Siusi i Południowy Tyrol trafiły na jeszcze jedną naszą wyjątkową listę: miejsc odwiedzonych zarówno na rowerach, jak i na biegówkach. Wspomnienie zielonego, upalnego, rowerowego lata skonfrontowaliśmy z wrażeniami z mroźnych, narciarskich tras. Nie zgadniecie, które wolimy :-)

Pytania i komentarze

Świetne zdjęcia i opis, zdecydowanie zachęcają do odwiedzin tego miejsca. Właśnie sprawdziłem, że ceny wyciągów też są zachęcające, bo wjazd do Compatsch kosztuje 16 EUR (w dwie strony), to połowa tego co trzeba zapłacić żeby wjechać na lodowiec Dachstein. Do zobaczenia na nartach :)

O, nawet w ten sposób tego nie porównałem, rzeczywiście :). I jeszcze, mimo niewątpliwie niesamowitej niezwykłości lodowca Dachstein, to jednak trudno mówić tam o zróżnicowanych trasach. A na Alpe di Siusi jest jednak bardzo inaczej - bardzo zróżnicowane zjazdy i podbiegi, różne krajobrazy na całości tras, itp. Osobiście, dzisiaj, zdecydowanie wolę Alpe di Siusi niż Ramsau. Pozdrawiam, dozo :)

to co jest niesamowite w takim wyjeździe na narty to widoki...zapierające dech w piersiach...przy pięknej pogodnie można zrobić niesamowite zdjęcia

Ale zdjęcia z wyjazdu na narty to jednak tylko wisienka na torcie, bardziej ważna jest jednak jego zawartość - ten klimat, ruch na świeżym, mroźnym powietrzu, ta pasja wisząca w powietrzu, te pozdrowienia między biegającymi. Bajka - wszystko! :)

GE-NIA-LNE!! Marzą mi się takie trasy. Mamy z Torunia daleko do Jakuszyc, więc kolejną zima przeszła nam koło nosa. Zdjecia jak wasze są czymś niesamowitym jak można wspaniale spędzić czas na nartach biegowych! Kocham biegówki!

Biegaczu, my mamy jeszcze dalej z Gdańska... :)

Narciarstwo biegowe to trudny obiekt do kochania :), ostatnie lata wskazują na konieczność opanowania umiejętności kochania na odległość ;). Albo zagryzania zębów i wielogodzinnych podróży. Ale jak widać po zdjęciach, warto... Spędziliśmy wspaniały czas! :)

Nam też Alpe di Siusi narobiło latem ochotę na zimę i też wróciliśmy po latach w tym celu! ale na miejscu byliśmy zawiedzeni - jednak - trasami. Myślę że taki ośrodek z taką renomą musi mieć więcej tras. na pewno sam widziałeś jak wielki jest płaskowyż. Że można trasy poprowadzić wzdłuż Val Gardena, albo gdzieś pod w stronę snowparku. Widać po waszej trasie - Alpe di Siusi to tylko dwa dni biegania jeśli chce się przy bieganiu zwiedzać. Wy chyba nie byliście dłużej jak mówi ślad? To piękne miejsce naprawdę, ale zdecydowanie ma za krótkie trasy. Chociaż i tak pewnie wrócimy kolejny raz.

PP, zdecydowanie się zgadzam. Uważam, że można by było wyznaczyć jeszcze przynajmniej jedną trasę, może własnie gdzieś w stronę Ortisei.

Ale może ograniczeniem są kwestie sprzętowe, albo inne. Wyobrażam sobie, że utrzymać codziennie te kilkadziesiąt kilometrów podwójnej trasy to solidne wyzwanie. I jeszcze tam na miejscu myślałem o kwestiach bezpieczeństwa - nie wiem, czy przypadkiem trasy nie zbliżają się w wielu miejscach do gór z powodu możliwego zagrożenia lawinowego.

Dzięki za komentarz, pozdrawiam! :)

Cześć. Gratuluję wyjazdu - to także nasze ulubione strony. Pewnikiem któregoś dnia zamieszkamy w Tirolu. To jak nasz drugi dom. Biegaliśy też na nartach po Seiser Alm Alpe de Siusi, ale jednak wolimy zjazdówki, dechę w Snowparku. I apres ski w restauracji w Seis ta nas chyba najczęściej mozna spotkać :)) Do kolejnego spotkania!

Cześć :), następnym razem na pewno sprawdzimy, tym razem byliśmy za krótko, żeby się wszystkim nacieszyć :)

Ale pewnie pozostaniemy wierni biegówkom, inne narty to chyba wciąż nie nasza bajka. Trzymamy się tego, co polubiliśmy i tak już pewnie zostanie. 

Dzięki za odwiedziny, do następnego :)

Oglądając zdjęcia i czytając relacje już nie mogę się doczekać, kiedy spadnie śnieg i znowu zacznę jeździć na biegówkach :) Uwielbiam ten sport :)

Już niedługo, ciekawe jaki będzie ten sezon - poprzedni był całkiem przyzwoity. I co ważne - przyzwoity właśnie dla nas mieszkających w Polsce. Nie trzeba było uciekać w Dolomity czy inne miejsca na narty w Alpach :)

Bardzo fajna relacja. Mamy zamiar wybrać się tam na biegówki na początku lutego.
Chciałem zapytać czy w ramach biletu Nordic Pass, który jest wymagany na trasach biegowych przysługuje wjazd i zjazd gondolą aby dostać się do początku tras biegowych?
Czy należy codziennie dokupić karnet na wjazd gondolą osobno?

Cześć, dzięki :). Jesli dobrze pamiętam, wszystko było wliczone w koszt Nordic Pass. I taka jest też idea takich biletów, by dostać wszystko w jednym zbiorczym bilecie, by nie musieć na miejscu martwić się o wszystko. Jeszcze poszukam zaraz...

... tak, tak, tu jest to wyraźnie napisane - że w każdym wariancie Nordic Pass jest "unrestricted use of the Seiser Alm Aerial Cableway or the Seiser Alm Express", także autobusu którym można przemieszczać się już po samym Alpe di Siusi u góry. O tu, pod koniec tekstu:

https://www.seiseralm.it/en/info/getting-around/alpe-di-siusi-cable-car-winter.html (wklej całość jako jeden adres)

Pozdrawiam, powodzenia, zazdroszczę :)

Zdjęcia są przecudowne, zapierają dech w piersiach, a co dopiero na żywo! Pozdrowienia :)

Hej,wiesz może czy na karnecie narciarskim można korzystać z tras biegowych? Chciałbym połączyć to i to dlatego pytam. Pozdrawiam :)

Dodaj Twój komentarz