- Takie rzeczy tylko w Małopolsce i na Pomorzu Zachodnim
- Blue Velo, czyli Odrzańska Trasa Rowerowa
- Ponad 400 kilometrów Trasy Pojezierzy Zachodnich
- Kiedyś linie kolejowe, dzisiaj drogi rowerowe
- Wielka dbałość o detale i bezpieczeństwo
- Informacje praktyczne na nowych drogowskazach
- Wyrwany na chwilę z rowerowego błogostanu...
- ... cieszę się nieprzemyślaną pracą leśników
- Czy mieszkańcy dostrzegą nowe inwestycje?
- Bary i restauracje potrzebne od zaraz
- Wczesnogotyckie skarby w Trzcińsku-Zdroju
- Drewniane stropy i barokowe zdobienia w Swobnicy
- Przerwa na zwiedzanie nowoczesnej Winnicy Turnau
- Bielik macha do mnie białym ogonem
- Plejada gwiazd plejstocenu nad jeziorem w Moryniu
- Most w Siekierkach, po którym pojadą rowery
- Wspomnienie niezwykłego noclegu nad Odrą
- Rejon Pamięci Narodowej Cedynia-Gozdowice-Siekierki
- Pamiątka po pierwszym słupie granicznym na Odrze
- Kostrzyn z wygodnym dojazdem na trasy rowerowe
- Wszystkie informacje znajdziesz w Internecie
- Z Borów Tucholskich przez Tatry i Pieniny nad Odrę
- Rowerowy wypoczynek w europejskim stylu

Takie rzeczy tylko w Małopolsce i na Pomorzu Zachodnim
Pomorze Zachodnie jest drugim po Małopolsce i niestety na razie ostatnim regionem w Polsce, który podjął się realizacji szlaków rowerowych na europejskim poziomie na tak szeroką skalę. Zaczęło się w 2014 roku od powołania Pełnomocnika Marszałka Województwa ds. Komunikacji Rowerowej. Następnie przeprowadzono analizy istniejącej infrastruktury rowerowo-drogowej w całym województwie, analizę atrakcyjności krajoznawczej regionu i możliwości transportu publicznego, a w 2015 roku opublikowana została wstępna koncepcja sieci tras rowerowych Pomorza Zachodniego. Do realizacji wybrano cztery szlaki i ruszyły żmudne prace inwentaryzacyjne, projektowe, finansowe, przetargowe, a w końcu wykonawcze. Po trzech latach od opublikowania wstępnej koncepcji projektu gotowe jest pierwsze około 100 kilometrów spójnej, bezpiecznej turystycznej infrastruktury na zachodzie województwa, której aż 85% kosztów budowy pokrywa Unia Europejska ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

I choć tekst ten ma traktować przede wszystkim o walorach turystycznych i krajoznawczych nowych szlaków, muszę napisać, że podobnie jak w projekcie Velo Małopolska, tak i na Pomorzu Zachodnim za jednego z ojców tej rowerowej idei uważa się marszałka województwa - Olgierda Geblewicza, zdeklarowanego rowerzystę, pełniącego swą funkcję już trzecią kadencję i konsekwentnie wspierającego budowę rowerowych tras. Ale nawet najmocniejsze wsparcie z samej góry na niewiele by się zdało, gdyby nie cały zespół autorów pod kierownictwem wspomnianej Pełnomocnik Marszałka Województwa ds. Komunikacji Rowerowej - Wandy Nowotarskiej, którego trzon stanowią prawdziwi podróżnicy rowerowi z bagażem doświadczeń z sakwiarskich wypraw po Polsce i po świecie. Dzięki za Waszą pracę i... podróżujcie bezpiecznie! :-)

Blue Velo, czyli Odrzańska Trasa Rowerowa
Pierwszy ze szlaków którymi jechałem to Blue Velo - Odrzańska Trasa Rowerowa - ostatni odcinek ogólnopolskiej trasy rowerowej wzdłuż Odry. Do jej stworzenia zobowiązali się w 2018 roku marszałkowie wszystkich nadodrzańskich województw. W Zachodniopomorskiem trasa nie pobiegnie jednak bezpośrednio nad Odrą, ale odwiedza rzadziej uczęszczane okolice - z Kostrzyna przez Dębno, Trzcińsko-Zdrój i Gryfino dotrze do Szczecina i dalej wzdłuż jeziora Dąbie i Zalewu Szczecińskiego aż do Międzyzdrojów. Jeśli dobrze czytam mapy projektu, większą jego część stanowić będą wydzielone drogi rowerowe - głównie po nieczynnych liniach kolejowych i wałach przeciwpowodziowych. A to w połączeniu z walorami krajoznawczymi i zmiennością krajobrazów może sprawić, że zachodniopomorski fragment Blue Velo stanie się równie atrakcyjnym produktem turystycznym co szlak Velo Dunajec w Małopolsce. W listopadzie 2018 roku oddane do użytku było prawie 50 kilometrów szlaku z Gryfina (od mostu na Odrze i połączenia ze szlakiem rowerowym Odra-Nysa) do Trzcińska-Zdroju, w tym ponad połowa po dawnej linii kolejowej.

Ponad 400 kilometrów Trasy Pojezierzy Zachodnich
Tak dużego zróżnicowania krajobrazu zabraknie na pewno na Trasie Pojezierzy Zachodnich, która jednak bronić będzie się innymi walorami. Początkowy znak szlaku stoi nad Rozlewiskiem Kostrzyneckim w dolinie Odry, tuż przy dawnym moście kolejowym w Siekierkach. Przez Trzcińsko-Zdrój, Myślibórz, Barlinek, Choszczno, Drawsko Pomorskie, pobiegnie do Złocieńca, Bornego Sulinowa, Szczecinka, Białego Boru i granicy z województwem pomorskim, gdzie kiedyś - w ramach projektu Pomorskich Tras Rowerowych - powstanie łącznik do leśnych tras Kaszubskiej Marszruty w Borach Tucholskich. Trasa prowadzić będzie rowerzystów przez teren aż pięciu pojezierzy - Myśliborskiego, Choszczeńskiego, Ińskiego, Drawskiego i Szczecineckiego, co uczyni ją idealnym wyborem na wyprawę rowerową w czasie letnich upałów. Pod koniec 2018 roku gotowy i oznakowany był 36-kilometrowy, początkowy odcinek szlaku z Siekierek do Trzcińska-Zdroju, poprowadzony w całości w śladzie zlikwidowanej linii kolejowej.

Kiedyś linie kolejowe, dzisiaj drogi rowerowe
To, co dzisiaj cieszy rowerowego turystę, dla miłośnika kolejnictwa oznacza pogrzebanie stuletniej tradycji. Budowa nowych dróg rowerowych przynosi ostateczną likwidację linii kolejowych i koniec marzeń o wskrzeszeniu połączeń w bliskiej przyszłości. Szlak Blue Velo między Gryfinem a Swobnicą wykorzystuje dawny ślad, nasypy, przekopy i mosty dawnych Gryfińskich Linii Powiatowych - nr 419 Pyrzyce-Gryfino (fragment o długości 8,9 km) i nr 423 Chwarstnica-Swobnica (15,6 km). A Trasa Pojezierzy Zachodnich od Trzcińska-Zdroju do Siekierek korzysta ze śladu linii nr 411 Siekierki-Stargard. Wszystkie zostały zbudowane w latach 90-tych XIX wieku przez rozwijające się pruskie prowincje - Pomorze i Brandenburgię, do których przed wojną należały te tereny. Dokładnie 100 lat później - w latach 90-tych XX wieku - linie zostały zamknięte i w kolejnych latach były sukcesywnie rozbierane. Dzisiaj o kolejowych korzeniach rowerowego szlaku przypominają już tylko nieliczne tablice z czarno-białymi zdjęciami, zapomniane, często zarośnięte perony i rampy towarowe, a także mniej lub bardziej zadbane budynki dawnych dworców i przystanków kolejowych, zamienione zwykle na prywatne domy.

Wielka dbałość o detale i bezpieczeństwo
Mimo wciąż początkowego etapu realizacji projektu, już teraz widać ogromną dbałość o przeróżne detale infrastruktury i atmosferę wokół szlaków. Wszystkie wjazdy na drogi rowerowe zostały szczelnie odgrodzone masywnymi słupkami, by uchronić asfaltową nawierzchnię przed dewastacją przez ciężki sprzęt rolniczy i samochody mieszkańców. Przed śliską drewnianą nawierzchnią nowego rowerowego mostu nad Tywą ostrzega nawet klasyczny, drogowy znak. Niezmiernie cieszy widok drewnianych barier, nadających przyjazny, bliski naturze wizerunek krytycznych miejsc. Łatwo wyobrazić sobie, jak wyglądałby widoczny na zdjęciu niżej wysoki nasyp przecinający podmokły obszar, gdyby postawiono tu kilkaset metrów jaskrawych, metalowych barierek, jakimi zapaskudzono naturalny krajobraz w wielu miejscach w Polsce. W trosce o bezpieczeństwo rowerzystów zadbano nawet o odpowiednio wyprofilowane przejazdy przez drogi publiczne, widoczne w galerii pod koniec tekstu.

Informacje praktyczne na nowych drogowskazach
To prawdopodobnie dzięki podróżniczemu doświadczeniu twórców duży nacisk położono na precyzyjne i szczegółowe informowanie o obiektach znajdujących się w pobliżu szlaków. Pomorze Zachodnie opracowało nawet własne wzory piktogramów i znaków informacyjnych, które towarzyszą oficjalnemu pomarańczowemu znakowaniu dróg rowerowych. Kąpieliska, pola namiotowe, sklepy spożywcze, obiekty gastronomiczne, miejsca noclegowe i atrakcje krajoznawcze - tyle kategorii obiektów udało mi się dostrzec. Tak przyjaznego systemu szlakowej informacji nie ma nawet Małopolska na Wiślanej Trasie Rowerowej. Może tylko ta liczba kilometrów mogłaby być odrobinę większa. Na jednym z wcześniejszych zdjęć pokazuję, że przy trasach pojawiają się już szczegółowe mapy tras, na pewno wkrótce pojawią się również tablice z informatorami krajoznawczymi. A "wzorki" na znakach widoczne na zdjęciu spowodowane są mrozem, w jaki przyszło mi rozpoczynać ostatni dzień jazdy po Pomorzu Zachodnim.

Wyrwany na chwilę z rowerowego błogostanu...
Wśród tych szczerych zachwytów nad pracą wykonaną przez Pomorze Zachodnie musi się również znaleźć podobnie szczera uwaga o krótkim, leśnym odcinku koło Borzymia, jaki dzieli obydwa pokolejowe fragmenty Blue Velo. Na ten niedługi, bo zaledwie 4-kilometrowy, fragment zwróciłem uwagę dzięki komentarzom po uroczystym otwarciu szlaku. Trakt wybudowany przez Lasy Państwowe i włączony do zachodniopomorskiej sieci tras jest pokryty nierówną, kamienistą nawierzchnią, która wyrywa turystę z rowerowego szczęścia, w które właśnie wprowadziło go poprzednie 10 kilometrów przejechane po gładkim asfalcie drogi rowerowej. Może wystarczy odrobinę spuścić powietrze z kół by mniej czuć nierówności, a może trzeba po prostu na chwilę zagryźć zęby. Bo to na szczęście wciąż za mało, by robiło za dziegieć psujący smak całej zachodniopomorskiej beczki rowerowego miodu.

... cieszę się nieprzemyślaną pracą leśników
A może to dobrze, bardzo dobrze, że ten kilkukilometrowy nieprzyjemny odcinek leśnej drogi, jakich jest przecież wiele w całej Polsce, został włączony do przebiegu Blue Velo? Bo czy można w lepszy sposób pokazać, jak wiele dzieli uprawianie turystyki rowerowej na przygotowanych trasach o europejskiej klasie jakości od jazdy po niedbałej, wykonanej w nieprzemyślany sposób pracy leśników? Podróż po nowych trasach w Zachodniopomorskiem pokazuje dobitnie różnicę pomiędzy komfortem jakim od lat cieszą się chociażby Niemcy, posiadający w całym kraju dziesiątki tysięcy kilometrów szlaków rowerowych wykonanych w takim standardzie, a warunkami do rekreacyjnej jazdy rowerem, na jakie skazany jest przeciętny polski turysta. Doceniajmy więc pracę tych nielicznych polskich samorządów, które dostrzegają tę niewątpliwą potrzebę zmian i reagują na nią we właściwy sposób.

Czy mieszkańcy dostrzegą nowe inwestycje?
Na to by oceniać reakcję mieszkańców na nowe turystyczne inwestycje jest oczywiście za wcześnie, jednak już dzisiaj ciepłe słowa uznania należą się mieszkankom dawnego dworca w Klępiczu, które na razie jako jedyne na około 100-kilometrowej trasie zdobyły się na przywitanie w swoich okolicach rowerowych przybyszów. Wykorzystując dostępne w domowym obejściu przedmioty przygotowały przydomowe miejsce odpoczynku dla rowerzystów, w niektóre dni oferując również własne wypieki. Jestem pewien, że nikogo z moich czytelników nie trzeba namawiać, by odwzajemnić tym młodym damom okazywaną nam życzliwość i zainteresowanie. Takie widoki są częste na trasach w Niemczech, gdzie gospodarze z dziećmi tworzą przydrożne dekoracje o rowerowym charakterze, czasem łącząc to ze sprzedażą drobnych pamiątek, przewodników lub warzyw i owoców z własnych upraw.

Bary i restauracje potrzebne od zaraz
Skutkiem dotychczasowej niewielkiej popularności tych okolic wśród turystów jest dramatycznie mała liczba obiektów gastronomicznych na trasie. Jedyna restauracja w Trzcińsku-Zdroju została zamknięta kilka miesięcy przed moim przyjazdem, a znaleziona w Google "mała gastronomia" okazała się piwną mordownią. Lepiej jest w Moryniu - w witrynie jednej z kamienic przy rynku dostrzegam napisy reklamujące "najlepszy bar w powiecie gryfińskim", zwycięzcę plebiscytu Głosu Szczecińskiego, a Google zaprasza jeszcze do restauracji nad jeziorem. I chociaż sami zawsze staramy się korzystać podczas naszych wyjazdów z miejscowych obiektów gastronomicznych, by za każdym razem dołożyć małą cegiełkę do lokalnych wpływów z turystyki, wybierając się na zachodniopomorskie szlaki warto wziąć ten - mam nadzieję że tymczasowy - nieurodzaj pod rozwagę. W komentarzach poniżej Lachman uzupełnia moje spostrzeżenia o inne miejsca.

Wczesnogotyckie skarby w Trzcińsku-Zdroju
Powstanie nowego szlaku turystycznego oznacza zwykle możliwość dotarcia do ciekawych miejsc pozostających dotychczas poza turystycznym "radarem". Jednym z takich miast na nowych rowerowych trasach w Zachodniopomorskiem jest Trzcińsko-Zdrój. Dawny dom kupiecki - dziś budynek ratusza - uznaje się za jeden z najcenniejszych i najstarszych obiektów tego typu w Polsce. Nad jeziorem znajduje się piękny budynek dawnego sanatorium borowinowego, które powstało w Trzcińsku na przełomie XIX i XX wieku po tym, jak w pobliżu miasta odkryto złoża borowiny. Dzisiaj mieści się tutaj dom opieki społecznej. Niedaleko ratusza stoi najstarszy wczesnogotycki kościół na Pomorzu Zachodnim, a obszar dawnego miasta otaczają zachowane mury miejskie o długości ponad 1,5 kilometra. W klimatycznym miasteczku, które powinno stać się jedną z największych atrakcji tras Pomorza Zachodniego, brakuje jednak miejsca, gdzie można zatrzymać się na dłuższy odpoczynek. Jedyną restaurację zamknięto, w soboty w godzinach porannych otwarta jest cukiernia.

Drewniane stropy i barokowe zdobienia w Swobnicy
Z podobnego okresu pochodzi dość dobrze zachowany zamek w Swobnicy, oddalony o kilkanaście kilometrów od Trzcińska-Zdroju. Będący we władaniu templariuszy i joannitów obiekt szczęśliwie przetrwał wszystkie wojenne zawieruchy przetaczające się przez region, włącznie z II wojną światową. Niestety, najwięcej ucierpiał przez powojenne porządki i zmiany właścicieli we współczesnych czasach. W odzyskanym przez gminę Banie zamku zachowały się drewniane stropy i barokowe zdobienia. Interesujące, że miłośnikiem zamku w Swobnicy i tych okolic, a jednocześnie właścicielem strony internetowej ze zbiorem starych pocztówek z Pomorza Zachodniego, jest Roman Czejarek, prezenter jednej z rozgłośni radiowych. Właśnie na niej można znaleźć dawne pocztówki pokazujące obiekt w latach świetności. Dziś zamek bywa otwarty dla turystów i możliwe jest wejście na jego wieżę. Aby dotrzeć na zamek w Swobnicy należy opuścić rowerowy szlak - kierunek wskazują tablice w centrum wsi.

Przerwa na zwiedzanie nowoczesnej Winnicy Turnau
Miejscem o zupełnie innym charakterze jest Winnica Turnau mieszcząca się niedaleko szlaku Blue Velo, w okolicy wsi Baniewice. Nowoczesne przedsiębiorstwo, którego jednym ze współwłaścicieli jest artysta Grzegorz Turnau, należy do pionierów branży winiarskiej w Polsce. Winiarnię zlokalizowano w dawnym budynku gospodarczym, a winorośl uprawia się na znajdujących się nieopodal nasłonecznionych polach nad jeziorem. Na zwiedzanie (płatne) połączone z degustacją produkowanych tu win i serów, warzonych przez okolicznych gospodarzy, należy umówić się wcześniej i zarezerwować na nie około trzech godzin. Zajrzałem do środka winiarni - starannie odrestaurowany budynek w środku zaskakuje nowoczesnością urządzeń - poczułem się trochę jak w statku kosmicznym. W budynku znajduje się również firmowy sklep, gdzie można zaopatrzyć się w butelkę szlachetnego, lokalnego trunku.

Bielik macha do mnie białym ogonem
Podróżując po zachodnich i południowych krańcach województwa zachodniopomorskiego warto czasami spojrzeć na niebo. Tereny w Dolinie Dolnej Odry, a także rozlewiska w ujściu Warty, upodobały sobie liczne gatunki ptactwa, które obszary te traktują jako miejsce postojowe podczas corocznych migracji. Nawet pod koniec listopada, w czasie pozornie mało atrakcyjnym w przyrodzie, na terenach wokół doliny Odry można spotkać wielotysięczne stada ptaków, głównie żurawi i kilku gatunków dzikich gęsi. Właśnie takie około dwutysięczne stado żurawi i gęsi przywitało mnie na pierwszych polach za Gryfinem. A kilkanaście kilometrów dalej, z samotnego, największego w okolicy drzewa o charakterystycznym kształcie, którego na pewno nie przeoczycie podczas Waszej wycieczki, zerwał się bielik, machając do mnie na do widzenia charakterystycznym białym ogonem. Do towarzystwa ptaków na trasie przywykłem, bo na Pomorze Zachodnie przyjechałem prosto z pięknego miejsca, którym jest Rzeczpospolita Ptasia i przecinająca ją Trasa Rowerowa Warta-Noteć.

Plejada gwiazd plejstocenu nad jeziorem w Moryniu
Trochę zapomnianym przez turystów miasteczkiem położonym przy nowych zachodniopomorskich szlakach rowerowych wydaje się być kameralny Moryń. Miasto nie leży bezpośrednio na Trasie Pojezierzy Zachodnich - należy opuścić szlak przy drogowskazie na punkt widokowy i zjechać do oddalonego o około 2,5 kilometra miasta. Podobnie jak Trzcińsko-Zdrój, Moryń posiada zachowany wieniec murów miejskich z XV wieku. Nad jeziorem Morzycko powstała Aleja Gwiazd Plejstocenu, wzdłuż której stanęły ogromne figury zwierząt żyjących na tych terenach w epoce lodowcowej. W Moryniu przy rynku ma siedzibę polsko-niemiecki geopark "Kraina polodowcowa nad Odrą".

Most w Siekierkach, po którym pojadą rowery
Pierwszy przejazd po nowych szlakach Pomorza Zachodniego zakończyłem pod dawnym mostem kolejowym w Siekierkach. Most został wybudowany w 1957 roku w miejscu dawnych niemieckich mostów, drogowego i kolejowego, wysadzonych przez nazistów podczas polsko-rosyjskiej ofensywy na Berlin w marcu 1945 roku. Choć od wielu lat nieczynny, most w Siekierkach jest najdłuższą przeprawą przez Odrę. Niezwykłym faktem jest, że nigdy nie przejechał po nim żaden cywilny pociąg pasażerski - w założeniu komunistycznych władz most miał służyć wyłącznie do transportu wojsk Układu Warszawskiego w przypadku zbrojnego konfliktu z Zachodem. Bardzo cieszy, że już wkrótce Pomorze Zachodnie i Brandenburgia przeprowadzą remont mostu i zmienią jego przeznaczenie na... pieszo-rowerowe! W ten sposób sieć rowerowych tras Zachodniopomorskiego zyska kolejne połączenie ze szlakiem Odra-Nysa i pozostałymi świetnymi trasami rowerowymi w Brandenburgii, otwierając jeszcze więcej możliwości przed mieszkańcami i turystami odwiedzającym Pomorze Zachodnie.

Wspomnienie niezwykłego noclegu nad Odrą
Nocleg w namiocie niedaleko mostu w Siekierkach podczas mojej sierpniowej wyprawy po drodze rowerowej Odra-Nysa był jednym z najbardziej wyjątkowych noclegów w życiu. Siekierkowska przeprawa przebiega nie tylko nad głównym korytem Odry (od strony Niemiec), ale także nad długim na kilkanaście kilometrów odrzańskim starorzeczem, nazwanym Rozlewiskiem Kostrzyneckim. I właśnie na tym podmokłym, w części zalanym wodą obszarze już pod koniec sierpnia trwało rykowisko. Odrzańskie bagna przez całą noc niosły porykiwania jeleni na wiele kilometrów. Ostatnie godowe odgłosy rozbrzmiewały jeszcze o 6 rano, gdy startowałem dronem do pierwszych zdjęć tego dla mnie bardzo wyjątkowego miejsca. Zachęcam do spojrzenia na niemiecką część mostu w Siekierkach o wschodzie Słońca i na zupełnie inny, letni obraz Rozlewiska Kostrzyneckiego w mojej relacji z wyprawy wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry.

Rejon Pamięci Narodowej Cedynia-Gozdowice-Siekierki
Ostatnia część mojej trasy - jazda wzdłuż Odry do Kostrzyna nad Odrą - nabrała bardzo historycznego charakteru, a rocznicowy listopad 2018 roku był na to bardzo dobrym momentem. Przejechałem przez Rejon Pamięci Narodowej Cedynia-Gozdowice-Siekierki, gdzie toczyły się krwawe bitwy II wojny światowej podczas ofensywy na Berlin, ale także gdzie ponad tysiąc lat temu - w 972 roku pod Cedynią - wojska Mieszka I stoczyły bitwę, która zadecydowała o przynależności Pomorza Zachodniego do Polski. Dzisiaj wszystkie te wydarzenia upamiętnia kilka miejsc, ale najbardziej wymownym jest cmentarz wojenny w Starych Łysogórkach koło Siekierek, gdzie pod 1200 krzyży pochowano ciała około 2 tysięcy żołnierzy służących w I Armii Wojska Polskiego, poległych tutaj zimą i wiosną 1945 roku.

Pamiątka po pierwszym słupie granicznym na Odrze
Kawałek dalej, w Gozdowicach, znajduje się ciekawe Muzeum Pamiątek Wojsk Inżynieryjnych, również poświęcone wydarzeniom marca i kwietnia 1945 roku. Ekspozycja w niewielkiej placówce opowiada między innymi o pracy polskich saperów i wspomina ich dokonania podczas II wojny światowej, nie tylko podczas operacji berlińskiej. Kilkanaście kilometrów dalej - nad Odrą w Czelinie - polscy żołnierze w lutym 1945 roku wbili pierwszy polski słup graniczny na Odrze. Wtedy słup nie przetrwał nawet doby i szybko został zniszczony przez niemiecką artylerię. Dzisiaj te wydarzenia wspominają aż dwa obeliski - duży, stojący w miejscu oryginalnego postawienia słupa przez polskich żołnierzy i mały, który stał tu przed postawieniem dużego w latach 1960-1968, dzisiaj jakby "odstawiony" na bok w okoliczne drzewa.

Kostrzyn z wygodnym dojazdem na trasy rowerowe
Kostrzyn leżący na linii kolejowej Szczecin-Wrocław i dostępny bezpośrednim połączeniem z Poznania może być wygodnym punktem początkowym lub końcowym wycieczek rowerowych po Pomorzu Zachodnim. W dodatku relacja Kostrzyn-Gryfino-Szczecin obsługiwana jest przez nowoczesne pociągi z wygodnym przedziałem rowerowym, co uzupełnia przyjazny wizerunek regionu. Jeśli kolejne lata dla Pomorza Zachodniego będą równie udane jak ostatnie, wkrótce niejeden pociąg z Kostrzyna odjedzie z pełnym przedziałem rowerowym i zmęczonymi, ale zadowolonymi z wyprawy rowerowymi podróżnikami. Tego mocno życzę - zarówno mieszkańcom Pomorza Zachodniego, jak i turystom z całej Polski :-)

Wszystkie informacje znajdziesz w Internecie
Najlepszym źródłem informacji o powstających trasach rowerowych na Pomorzu Zachodnim jest oficjalny fanpage projektu na Facebooku. Tu publikowane są informacje o oddanych do użytku nowych odcinkach, filmy i zdjęcia z zachodniopomorskich tras, informacje o odbywających się imprezach. O wspominanej koncepcji sieci tras rowerowych Pomorza Zachodniego i przebiegu realizacji projektu można poczytać na rowerowej stronie Regionalnego Biura Gospodarki Przestrzennej w Szczecinie. A docelowo głównym i aktualnym źródłem informacji ma być oficjalna strona województwa zachodniopomorskiego poświęconą szlakom rowerowym - w tym momencie prezentuje jeszcze dość nieaktualne informacje. O kwestiach turystyczno-krajoznawczych wiele można dowiedzieć się wchodząc na oficjalny portal turystyczny Zachodniopomorskiego i umieszczoną tu interaktywną mapę atrakcji Pomorza Zachodniego. Przed korzystaniem z lewego menu należy wybrać kategorię pokazywanych obiektów. Choć nie rozumiem, dlaczego takie przyjemne narzędzie krajoznawcze nie jest bardziej wyeksponowane na stronie i za każdym razem muszę szukać go gdzieś w menu? :-)

Z Borów Tucholskich przez Tatry i Pieniny nad Odrę
Każda kolejna inwestycja rowerowa w Polsce pokonuje progi wcześniejszych niemożliwości. Najpierw była Kaszubska Marszruta w Borach Tucholskich, gdzie po raz pierwszy w Polsce zbudowano niewielki, rowerowy produkt turystyczny na podstawie spójnej, klarownej idei. Potem Green Velo, które zachwyciło skalą, ale jednak zawiodło sposobem realizacji. Następnie do rowerowej gry włączyła się Małopolska. Na szlaku wokół Tatr po raz pierwszy wykorzystano długie fragmenty dawnej linii kolejowej, a dla rowerzystów wyremontowano nawet mosty. I wtedy weszła ona... Wiślana Trasa Rowerowa błysnęła niespotykaną dotąd długością rowerowej infrastruktury i wykorzystaniem wielu dziesiątek kilometrów rzecznych wałów przeciwpowodziowych. Kolejne małopolskie trasy - Velo Dunajec i Velo Czorsztyn - wykorzystały sprawdzone wcześniej patenty i znokautowały konkurencję kolejnymi pięknymi sceneriami Małopolski. I kiedy wydawało się, że nie może być lepiej, Pomorze Zachodnie rzuca na stół mapę 1100 kilometrów rowerowych szlaków z ogromnym udziałem wydzielonych dróg rowerowych.

Rowerowy wypoczynek w europejskim stylu
Nowe trasy rowerowe na Pomorzu Zachodnim to rzeczywiście europejski styl uprawiania turystyki rowerowej w Polsce. Ten kierunek rozwoju oferty rowerowego wypoczynku niesie za sobą najważniejsze zalety podróżowania po Europie po wydzielonych trasach rowerowych, a więc bezpieczeństwo, wygodę, atrakcyjne krajobrazy i ciekawe miejsca do poznania. Tylko na tak przygotowanej trasie rowerowej szczęśliwy urlop spędzi rowerowa rodzina z dziećmi, a samotny rowerzysta nie będzie musiał wciąż zerkać we wsteczne lusterko słuchając w słuchawkach audiobooka (jak ja!). I nawet jeśli nie każdemu rowerzyście będzie dane doświadczyć na Pomorzu Zachodnim tak cudownych zachodów Słońca, jakie region przygotował dla mnie, to aktywność w takich warunkach na pewno przyniesie odpoczynek od towarzyszącego nam wszystkim codziennego stresu.
Dodaj Twój komentarz