- Respekt i uśmiech dla rowerowego turysty
- Sto kilometrów trasy dookoła Bornholmu
- Cztery romańskie rotundy wizytówką wyspy
- Bornholm i jego urocze miasta portowe
- Bałtyckie owoce morza w Hasle
- Zróżnicowane lokalne atrakcje gastronomiczne
- Widok na morze piękniejszy od zamku
- Las Almindingen na zielonej wyspie
- Jeszcze winnica, motylarnia, kilka wiatraków…
- Niestety, zapomnij o polskim i angielskim
- Wyspiarska pogoda może płatać figle
- Gdzie spać na Bornholmie?
- Duński Bornholm jak polskie Kaszuby
Respekt i uśmiech dla rowerowego turysty
Po Bornholmie poprowadzono ponad 230 kilometrów dróg rowerowych, my jednak poznaliśmy tylko niewielką ich część. Planując wyjazd jeszcze w Polsce z przyzwyczajenia korzystaliśmy głównie z dróg publicznych, nie biorąc pod uwagę istnienia specjalnych dróg rowerowych. Mimo to, jeżdżąc po wyspie nie odczuliśmy żadnego dyskomfortu. Od leśnych dróg, przez niewielkie lokalne asfalty po główne szosy - wszędzie byliśmy traktowani z respektem i uśmiechem. Tylko na głównych drogach Bornholmu zdarza się, że na rowerzystów czeka wydzielony pas jezdni, oddzielony ciągłą linią od reszty jezdni. Podobne rozwiązania stosowane są na fragmencie EuroVelo 10 w Danii, a także na pomorskich odcinkach trasy wokół Bałtyku - na EuroVelo 10 w Pomorskiem i na szlaku Velo Baltica na Pomorzu Zachodnim.
Sto kilometrów trasy dookoła Bornholmu
Punktem początkowym wszystkich naszych wycieczek po Bornholmie było Svaneke - przyjemne portowe miasteczko położone w północno-wschodnim rogu wyspy. Wybraliśmy je z powodu niewielkiej odległości od portu w Nexø, dokąd przypłynęliśmy, ale także ze względu na możliwość dotarcia z niego do każdego miejsca na wyspie w ciągu jednodniowej wycieczki. Tu warto wspomnieć, że wyspa nie jest duża - cały Bornholm można okrążyć trasą o długości zaledwie 103 kilometrów, na której co roku organizowany jest wyścig kolarski.
Cztery romańskie rotundy wizytówką wyspy
Wrażenie na Bornholmie robią majestatyczne romańskie rotundy i kościoły, otoczone charakterystycznymi, często już współczesnymi, cmentarzami. Do dzisiejszych czasów przetrwały cztery rotundy: w Nyker, Nylars, Olsker i w Østerlars. Surowe, ascetyczne wnętrza z zachowanymi średniowiecznymi freskami przenoszą w historię sprzed niemal tysiąclecia, a jako ich możliwych budowniczych wymienia się nawet templariuszy. Dzisiaj romańskie świątynie są wdzięczną wizytówką wyspy i wyznaczają kolejne cele rowerowej włóczęgi. Wszystkie można zwiedzać w wyznaczonych porach.
Rotunda w Østerlars jest największym i najstarszym okrągłym kościołem na Bornholmie. Została wzniesiona już w połowie XII wieku. W początkowym okresie pełniła także funkcję obronną - w oknach górnej kondygnacji umieszczono otwory strzeleckie. Na wewnętrznych ścianach można oglądać freski z 1350 roku. Za lepiej zachowaną uważa się inną rotundę - w Nylars, gdzie można obejrzeć między innymi rotundę i freski z XIII wieku. Charakterystycznym elementem rotund na Bornholmie są masywne podpory dobudowywane do kościołów w późniejszych wiekach.
Bornholm i jego urocze miasta portowe
Tym, którzy przepadają za nadmorskimi klimatami, na pewno przypadną do gustu portowe miasta na Bornholmie. Widok na Gudhjem z wyżej położonej szosy biegnącej wokół wyspy jest jednym z tych najbardziej charakterystycznym dla Bornholmu. Właśnie Gudhjem, ale także Svaneke, czy Allinge - wszystkie mogłyby służyć za przykład zachowania niewielkich portowych miast, przy jednoczesnym wykorzystaniu i podkreśleniu walorów turystycznych miejsca. Smażalnie ryb, niewielkie knajpki czy punkty sprzedaży lokalnych produktów tworzą spójny, atrakcyjny i przyciągający wizerunek Bornholmu. Panującym w nich klimatem tutejsze miasta nie odbiegają wiele chociażby od targu rybnego w Bergen, który oglądaliśmy w Norwegii.
Bałtyckie owoce morza w Hasle
I właśnie o owocach morza nie można nie wspomnieć pisząc o Bornholmie. Wizyta w choćby jednej z nadbałtyckich wędzarni musi znaleźć się w programie pobytu na duńskiej wyspie. Młody sprzedawca w wędzarni w Hasle, widząc nasze zawiedzione reakcje na brak rybnego bufetu w menu, sam skomponował nam pyszne rybne zestawy. Wędzona makrela w pieprzu i w czosnku, na zimno lub na gorąco, do tego wędzony śledź, łosoś, a jeszcze krewetki - w czosnku lub zwykłe, ikra z dorsza, kotleciki rybne, sałatki… Wszystko to w sierpniowe, słoneczne popołudnie jedzone przy stole na świeżym powietrzu, więc nie obyło się też bez kufla zimnego Tuborga... Jeść, nie umierać!
Zróżnicowane lokalne atrakcje gastronomiczne
W większości sklepów spożywczych można znaleźć stoiska z regionalnymi produktami, z których większość można znaleźć w wiatraku w Gudhjem - na wystawie lokalnej żywności Bornholmu połączonej z degustacją i sprzedażą. Wśród lokalnych wyrobów są słodycze, czekolada, a nam szczególnie podobała się bogata oferta lokalnego browaru w Svaneke. Gustownie urządzona firmowa knajpka i oryginalne etykiety, podstawki pod kufle, a nawet kartony - wszystkie w kształcie wyspy. Cieszyliśmy się, że intuicja tak dobrze nam podpowiedziała, które z miast wybrać na bazę podczas rowerowej przygody na Bornholmie.
Widok na morze piękniejszy od zamku
Żeby nie było tak różowo, są jednak atrakcje na Bornholmie, które rozczarowują. Na zamku Hammershus, polecanym chyba w każdym z materiałów reklamowych Bornholmu, najpiękniejszy jest... rozpościerający się z niego widok na Morze Bałtyckie - dla niego warto przejść się kawałek i wspiąć na zamkowe wzgórze. Bo sam zamek Hammershus to już tylko malownicze ruiny - zaledwie wspomnienie dawnych czasów świetności, które w ostatnich stuleciach służyło za źródło kamiennego budulca dla mieszkańców okolicznych miejscowości.
Las Almindingen na zielonej wyspie
Dużą część polecanych miejsc na Bornholmie stanowią atrakcje przyrodnicze, choć większość wyspy zajmują jednak tereny rolnicze. Bornholm nazywa się nawet “zieloną wyspą”, a ten zielony kolor widać nawet we fladze wyspiarskiego regionu. Niestety, lasy zajmują tylko środkową, stosunkowo niewielką część wyspy, tym bardziej warto zobaczyć tutejszy las Almindingen, choć, co znowu specyficzne dla wyspy, jest lasem stosunkowo młodym, założonym dopiero pod koniec XIX wieku.
W lesie Almindingen znajduje się kilka ciekawych miejsc i atrakcji, do których doprowadzą Was rowerowe szlaki. Najbardziej oryginalnym jest chyba ogromny “ruszający się” głaz Rokkestenen, który rzeczywiście można poruszyć siłą ludzkich mięśni. Warto dotrzeć na wieżę widokową Rytterknægten, która stanęła tutaj w XIX wieku by uczcić wizytę duńskiego króla Fryderyka VII z żoną. Bornholm można stąd podziwiać z wysokości 184 metrów n.p.m. Niedaleko znajduje się też Ekkodalen - Dolina Echa, gdzie kamienne ściany odbijają echo wykrzykiwanych słów. Po naszej wizycie na Bornholmie pojawiły się również żubry, sprowadzone z... Polski.
Jeszcze winnica, motylarnia, kilka wiatraków…
Atrakcji na wyspie jest wiele więcej niż te wspomniane przeze mnie - zachęcam do przejrzenia galerii, gdzie znajdziecie większość z nich. Na pewno wielu z nas zainteresuje niewielka winnica w Pedersker z wdzięczną winiarnią, tylko uwaga, byście nie zatrzymali się w niej na zbyt długo. Rowerowe rodziny na pewno nie ominą znanej motylarni niedaleko Svaneke, wspomnianej fabryki cukierków w Svaneke czy wielu lodziarni. Ciekawym miejscem są fundamenty dużych dział artyleryjskich, jakie można zobaczyć koło Dueodde na południu wyspy. I jeszcze Christiansø - niewielka wysepka położona na północ od Bornholmu, dokąd organizowane są krótkie rejsy wycieczkowe.
Niestety, zapomnij o polskim i angielskim
W czasie naszego pobytu na wyspie niełatwo było znaleźć informacje krajoznawcze po angielsku, o tych w języku polskim nie wspominając. A przecież to właśnie Polaków jest najwięcej wśród młodszych turystów. Poza mocno ogólnymi broszurami o wyspie, szczegółową polską ulotkę znaleźliśmy tylko w jednej z rotund. Warto więc znać podstawy duńskiego czy niemieckiego przed wyjazdem, bo to właśnie nasi sąsiedzi z Niemiec stanowią na Bornholmie najliczniejszą grupę turystów.
Wyspiarska pogoda może płatać figle
Wybierając się na Bornholm warto znać prognozę pogody na najbliższe dni, by być spokojnym o planowy powrót do Polski. Nasz armator - Żegluga Gdańska - zmuszony był odwołać rejs z powodu sztormu i zamiast do Darłowa wróciliśmy do Kołobrzegu katamaranem konkurencji. Na katamaranie bujało nami jednak tak, że nie miałem odwagi nawet na moment zejść pod pokład. Cały rejs spędziliśmy z Olą na górnym, otwartym pokładzie, z niedowierzaniem patrząc na morskie otchłanie, jakie pokonuje nasz statek.
Gdzie spać na Bornholmie?
Naszą bazą był kemping w Svaneke, gdzie zarezerwowaliśmy czteroosobowy domek. Koszt był atrakcyjny i nie straszył wysokim poziomem skandynawskich cen. Mieliśmy dostęp do czystego, schludnego zaplecza sanitarnego, a dobra lokalizacja samego Svaneke ułatwiała eksplorację wyspy. Oprócz większych kempingów z domkami istnieje tutaj także wiele mniejszych, przydomowych miejsc biwakowych, prowadzonych przez mieszkańców wyspy. Większość noclegów tego typu, a także pensjonatów i hoteli można szukać na stronach popularnego serwisu noclegowego Booking.com.
Duński Bornholm jak polskie Kaszuby
Bornholm przypomina trochę nasze Kaszuby. Albo może - przy odrobinie inwencji i wkładu lokalnej ludności i władz - nasze Kaszuby mogłyby być jak ta bałtycka wyspa? Bo Bornholm wydał nam się jednak bardziej starannie stworzonym, pięknie zapakowanym i skutecznie rozreklamowanym produktem turystycznym, niż faktycznym ewenementem przyrodniczym czy kulturalnym. Może ktoś kiedyś poświęci Kaszubom tyle czasu, co Duńczycy swojej wyspie? Na pewno warto przynajmniej raz tutaj przyjechać z rowerami. Ale chyba nie chcielibyśmy na Bornholmie spędzać więcej niż jednego urlopu.
* * *
Piękny Bornholm na zdjęciach zobaczycie na blogu Łukasza Kędzierskiego.
Witam,
nie mogę zgodzić się z opinią na temat jedzenia na Bornholmie, a konkretnie z twierdzeniem, że jest porównywalne do tego nad naszym morzem. Kilka lat temu zwiedziłem całą wyspę i wiele rybnych knajp na wybrzeżu, takiego wędzonego śledzia jak w Hasle, bufetu rybnego w Guthjem Rogeri, łososia w Fiskeforretningen Forellen w Nexo no i ich przepysznej domowej remoulady (innej w każdym miejscu) nad naszym morzem nie znajdziemy.
P.S. Bardzo ładną trasę wybraliście w północnej Brandenburgii.
pozdrawiam Andrzej
Andrzeju, miałem raczej na myśli - tak myślę, bo to dawno już było :) - że mamy podobny potencjał. Że przy odrobinie samozaparcia, chęci, na pewno inwestycji, można produkować i oferować gościom podobnej klasy specjały. Przecież mamy wspaniałe tradycje kulinarne, zdolnych kucharzy i własnie to samo morze. Lub rybaków, którzy łowią na innych, jednak wciąż tych samych akwenach co rybacy z Polski.
Tylko chyba - co straszne! - brak nam dzisiaj takiej szerszej kultury morza, radości z mieszkania morzem.
Oczywiście, łatwo mi się to pisze. Nie wiem, czy potrafiłbym wskazać skuteczne działania by taką morską kulturę życia przywrócić.
Pozdrawiam, dzięki za fajny komentarz! :)
Słusznie. Najlepszym smakołykiem na wyspie jest wędziony śledź. Co do pogody na Bornholmie. Otóż, wszystkie wyspy na Bałtyku charakteryzują się wyjatkowym naświetleniem słonecznym. Stąd też na Bornholmie możemy znaleźć rośliny śródziemnomorskie. Nadmieniłem, że wszystkie wyspy na Bałtyku są słoneczne. Tak też się o tym przekonałem objeżdżając wszystkie wyspy szwedzkie: Olandię, Gotlandię i Fårö.
Moje zdanie będzie inne, co może coś znaczyć, jako o osobie od lat mieszkającej w Danii :-)
Otóż Bornholm był dla mnie zawodem. Może jeśli nie znacie sympatycznych Duńczyków z pozostałych części Danii, to ci z Bornholmu będą dla Was mili. Ale tak naprawdę są zadufani i zamknięci, jak to wyspiarze! Duńczycy z kontynentu są bardziej otwarci i serdeczni. Dla mnie Polki z Danii Bornholm zupelnie nie jest wizytówką całej Danii.
Pozdrawiam serdecznie.
Zakładając, że nie chce wieźć ze sobą roweru przez całą Polskę, czy orientujesz się na temat wypożyczalni zaraz na miejscu po przypłynięciu? Czy jest to łatwa sprawa i nierujnująca budżet? Pozdrawiam!
@Marcin, na pewno nie będzie problemu, choć w zależności od miejsca docelowego być może dobrze byłoby wcześniej rowery zarezerwować. Koszt wynosił wtedy około 100 złotych za trzy dni jazdy, za przeciętny turystyczny rower. Biorąc pod uwagę wszystkie komplikacje jakie trzeba przejsć by przywieźć swój własny rower z Polski, to chyba nie jest cena z kosmosu :)
Pozdrowienia :]
Widzę po mapce, że zaglądnąłeś praktycznie w każdy zakątek wyspy. Przez cały czas poruszałeś się rowerem? Tym "zamkiem" też byłbym rozczarowany. Zamek to ma być zamek, a nie widok z zamku :)
@Witek, my się tylko na rowerach poruszamy :), no, może czasem na nartach ;)
Zajrzenie na rowerach w każdy zakątek takiej małej wyspy było łatwe. Po takich drogach, przy takim małym ruchu, z takim dobrym jedzeniem "z morza" i jeszcze lepszym piwem... ;)
Do okoła? Toż przejechałeś Bronholm wzdłuż i wszerz! Jestem pod wrażeniem. Poza tym niesamowite jest zdjęcie Bałtyku "po drugiej stronie" ;) Trudno uwierzyć, że tu też są fale :P ;) ;) No i na koniec jedzenie... Dzisus, jakie to musi być pyszne!!
@Dolnośląska Podróżniczko, jedzenie na Bornholmie jest absolutnie przepyszne :). Ale... to w gruncie rzeczy nie jest nic, czego nie mamy w Polsce! To świetny przykład efektu jedzenia poza domem, poza miejscem zamieszkania - zwykle smakuje inaczej, oryginalniej, podczas gdy często jest dokładnie tym samym, jak tu! :)
No i tam trochę je się też czując inną kulturę morza. To naprawdę działa na człowieka, jak widzi fajnie przygotowane knajpy, świetne menu, trochę oryginalnych sposób przyrządzenia czy podania zwykłego śledzia. Tam na małej wyspie jest takich smażalni kilka, może kilkanaście. Nie wiem, czy na całym polskim wybrzeżu jest tyle takich prawdziwych rybnych knajp.
:)
Pięknie! Miałam tam jechac kila lat temu ze znajomymi, ale mi coś nie pasowało i się nie wybrałam. Teraz widzę, że jest czego żałować.
@Ewa, do Islandii nie ma startu, ale wybrać się na weekend - sądzę, że warto. Na pewno jest specyficznie - może wręcz "sterylnie". Ale to chyba efekt pomieszania estetyki skandynawskiej z wyspiarską naturą :)
Pamiętam jak byłem mały, jakieś 20 lat temu wybraliśmy się z rodzicami do Belgi. Z nie dowerzaniem przyglądałem się tym wszystkim ładnie ułożonym domkom, przystrzyżonym ogródkom, czystym ulicom, aż żal było zbaczać z chodnika żeby czegoś nie popsuć - to tak a propo tego jak opisujesz Bornholm w pierwszym akapicie :) Dzięki też za te zdjęcia - pozwalają się odprężyć i zatęsknić w końcu za wiosną :) Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam wybrać. Pozdrawiam
Tak, to jest właśnie ten rodzaj zdziwienia :). Dzisiaj na pewno juz byśmy inaczej to widzieli, ale wtedy rzeczywiscie wiele rzeczy zwracało naszą uwagę.
Pozdrawiam, dzięki :)
Witam,
prosiłabym o maila - mam kilka pytań. Ja jestem słaba kondycyjnie na rowerze jeśli chodzi o górki, czy silne wiatry.... Czy często właśnie takie czy podobne utrudnienia tam się zdążają?
Na Bornholmie nie jest płasko, ale też nie jakoś specjalnie górzyście. Wydaje mi się, że jest mniej pagórkowato, niż na Kaszubach.
Wiatry - na pewno trzeba je brać pod uwagę, zdarzają się bardzo silne. Ale czasem można się schować na odcinku leśnym, albo sprawdzić kierunek wiatru w prognozie i pozwolić wiać mu w plecy :-)
Podrzucę linka do Naszej relacji - wykorzystaliśmy wiele z Waszych śladów. Ale nie mieliśmy takiej pogody. Przez trzy dni z pięciu lało. Nie padało - lało! Mieszkaliśmy w Akirkeby, uznaliśmy że stamtąd mamy nabliżej wszędzie. Poszukam zdjęć! :)
Aakirkeby też braliśmy pod uwagę, ale było... za daleko morza :) Uznaliśmy, że chcemy być blisko wody, portów. A kemping w Svaneke od morza oddzielony był tylko niewielkim lasem. I do pogody zdecydowanie mieliśmy sporo szczęścia :)
Czekam na Wasze zdjęcia :]
Od tej śledziowej wyspy zaczynaliśmy także nasze rowerowojaże. Wspominamy z rozrzewnienem. Bufet w Hasle - chciałoby sie takiego w Kołobrzegu. To samo morze...
To samo morze, te same śledzie, a jacy inni ludzie i inne zwyczaje. Pewnie tak to miało zabrzmieć :]
Informuję, że wykorzystalismy zawarte wskazówki i ruszamy w majówkę na podbój Bornholmu! Dziękujemy za wszystkie informacje - to miło czasem móc skorzystać z cudzych doświadczeń... :-)
To miło, pozdrawiam i proszę o kilka zdjęć po Waszym powrocie :)
Bornholm.... byłam, rowerowałam, polecam wszystkim. Było bajecznie. Bardzo chętnie znów tam wrócę... :-)
a ja to bym życzyła sobie i wszystkim bornholmiarzom żeby na wyspę pływał cywilizowany statek. te wszystkie wodoloty, katamarany czy krypy jak żalosna lady assa to policzek dla naszego narodu. my plywamy na tych rzęchach, a cala europa dostaje sie na wyspie na wygodnych cywilizowanych promach. oni sa szczeslwi od momentu wejscia na pokład, my sie modlimy by juz z niego zejsc w godny sposob. ciągle ten kraj na szarym koncu europy.
Rzeczywiście, podróż z Darłówka czy Kołobrzegu może być dla niektórych sporym wyzwaniem, ale przecież można wybrać się na Bornholm ze Świnoujścia - chyba? - albo z portów niemieckich. To jednak nie jest ten poziom popularności Bornholmu, by kursował na niego wielki prom któregoś z 'polskich' armatorów.
My z podróżą katamaranem po lekko sztormowym Bałtyku poradziliśmy sobie zostając na górnym, otwartym pokładzie - widać na zdjęciach. Polecamy.
I pozdrawiamy :)
jakie są dzienne koszty utrzymania na bornholmie?
Nie pamiętam już dokładnych cen. Oczywiście wyższe niż w Polsce, ale nie jakoś szczególnie. Szczegółowych i aktualnych cen szukałbym na turystycznym forum Bornholmu:
-> http://www.bornholm.modos.pl/forum/2_0.html
Widziałam, że w wątku jest podany adres do strony o Bornholmie - na modos. pl Teraz strona ma nowy adres, więcej informacji o wyspie i atrakcjach turystycznych, nowy adres to www.bornholm-ok.pl
Mam nadzieję, że informacja się przyda :)
Witam, bardzo nam miło, że nasz internetowy przewodnik został tu polecony i zachęcamy do korzystania z niego i udzielania się na forum :)
Bornholm nie stracił na popularności a wręcz z roku na rok jest ona coraz większa, również wśród Polaków. Zapraszamy do rezerwacji biletów promowych www.promy-bornholm.pl
Pozdrawiam
Byliśmy na Bornholmie w tym roku, planując wyprawę na podstawie wielu wypraw, w tym Waszej. Dzięki, super wyspa, super klimaty. Szkoda że Polsce tak daleko do takiej kultry rowerowej jaką mają duńczycy. Pierwszy dzień muslieliśmy się przywyczajać, że to auto ustępuje nam, a nie odwrotnie, jak w naszym Krakowie. Dzięki, pzdr!
Dzięki!
Przykład naszego Gdańska pokazuje, że i w Polsce można wiele z rowerami zdziałać. Warto starać się o rozsądnego człowieka 'od rowerów' w urzędzie miasta czy gminy. Gdańsk ma do Remigiusza ewidentnie szczęście. I takich ludzi trzeba życzyć całej Polsce.
Pozdrowienia!
Pięknie! Znamy Bornholm, byliśmy na nim już trzy razy i z pryjemnoscia odkrywamy że jeszcze tyle mamy tam do zobaczenia. Polecamy zagladanie do wszystkich z rotund - są ciekawsze niż ta w Nyker, tak nam sie wydaje. Naszym ukochanym miejscem jest jednak lodziarnia w Snogabeak. Duzo po świecie jeżdzę i tylu egzotycznych smaków co tam to nigdzie nie widziałem
Pozdrawiamy ze Szczecina.
Dzięki :), fajnie jest przysłużyć się w czyjejś podróży :)
Rotundy robiły na nas zdecydowanie dobre wrażenie, ale jeśli dobrze pamiętam, niektóre były niestety zamknięte.
... a o lodziarni w Snogebaek - wstyd się przyznać - zapomniałem. Byliśmy tam na rybie w smażalni, najedliśmy się pysznych owoców morza i deser zupełnie wyleciał mi z głowy. Ale dzięki temu mamy po co kiedyś wrócić. Choć chyba nieprędko :)
Skoro tak się zachwycasz rybami to polecam Norwegię na rowerze. To też rybny raj dla podniebienia. Mówi się że drogi ale przy odrobinie wysiłku wcale nie będzie kosztował więcej niż ten Bornholm. Pozdrawiam
Norwegia chodzi za nami od dawna, ale jest kilka rzeczy które nas od niej odciągają. Może kiedyś jednak się uda, pozdrawiam :)
Nie dajmy sie zwariowac. I na Bornholmie są zlodzieje i zwykłe chamy. Warto zajrzec na forum Bornholmu i poczytać o zniszczniu namiotu czy kradzieżach rowerów. Miejsce jak kazde inne, tylko prasę ma lepszą. Takze dzieki takim wpisom jak ten.
Ten wpis jest efektem satysfakcji z konsumpcji produktu o nazwie 'Rowerem po Bornholmie'. Nie ma nic złego w tym, że ktoś skutecznie reklamuje to co wcześniej świetnie wymyślił i zrealizował. Złodzieje pewnie się zdarzają, na pewno, ale nie 'są'. Na pewno w wielu miejscach na świecie jest dokładnie odwrotnie. W Polsce niestety nie zostawiłbym pod punktem widokowym roweru z GPS-em na kierownicy. Tam rzeczywiście tak robiłem.
A wariować rzeczywiście nie wariujmy... :] Zdrowia życzę :>
Piękne zdjęcia!!
Zawsze jak czytam i ogladam opisy z zagranicy zastanawiam sie, dlaczego my w Polsce nie mamy takich terenów? A przeciez mamy!
Pochodzę z Warmii, prowadzę tam pensjonat. I wiem ze bardzo mało trzeba by miec ofertę zbliżoną do nawet Bornholmu. Trzeba pasji i zaangażowania ale też szacunku dla cudzej pracy.
Wierzę że kiedyś do tego dojdziemy. Pozdrawiam i zapraszam na Warmię!!
Witamy! Bornholm też na nas zrobił niemałe wrażenie! Może nie ścieżki rowerowe, bo tych trochę w Europie już zjeździliśmy ale jedzenie i ludzie. Mimo że wiele się pisze ze mieszkańcy wyspy tacy na pokaz są w zasadzie, sztuczni, to ci których my spotkalismy okazali sie bardzo serdeczni i naturalni. Mielismy dwa razy dosc spore problemy z rowerami i dwa razy mogliśmy liczyć na pomoc miejscowych.
Ryby - te naprawdę tam smakują wyśmienicie. Do dziś się zastanawiamy cy to atmosfera urlopu, tych stołów nad brzegiem morza, czy czegoś innego. Wlaściwie tylko dla tych wędzarni wrócilibyśmy kiedyś z przyjemnością.
Ale po co znów na Bornholm się wyprawiać skoro tyle ciekawego na świecie jeszcze jest do zobaczenia? :-)
Pozdrawiamy z Poznania!
@Turysta z Poznania, właśnie tak - skoro tyle fajnych miejsc na świecie, to dlaczego wracać na Bornholm? :-)
A jeśli chodzi o rybne przysmaki - może prowadzą sprzedaż przez Internet... :)
@Miejscowy, ja też wierzę, jak pisałem, że kiedyś Kaszuby będą budziły tyle emocji co Bornholm. Tyle pięknych miejsc, taka bogata przyroda, również smaczne, polskie jedzenie.
Tak jak my tłumnie pędzimy na Bornholm, tak samo powinny ciągnąć na Kaszuby grupy rowerowych turystów z Europy. Może dożyjemy.
* * *
Dzięki za wizytę i te kilka słów, pozdrawiam! :)
Ciekawa stronka i piękne zdjęcia. Już nie mogę się doczeka lata, gdy wskoczę na rower i odwiedzę te wszystkie miejsca znowu,bo chociaż mieszkam na wyspie na stałe to chyba nigdy się to nie znudzi... Pozdrawiam i zapraszam wszystkich do jej odwiedzenia.
@Szy.DK, a jak zimę przetrwałeś? Trochę Was tam chyba przysypało? :)
Dzięki za miłe słowa. My Bornholm wciąż fajnie wspominamy, choć... drugi raz (przynajmniej na razie) się nie wybieramy :)
Pozdrowienia :]
Zdjęcia cuudne, a po uśmiechach widać ze wyjazd był udany. W tym roku wybieram się z rodziną na Bornholm. Czy mogę prosić o e-mail - mam kilka zapytań i moze mogłabym prosić o pomoc
Pozdrawiam serdecznie:)
@MM, dzięki za miłe słowo :)
Może i innym zaglądającym przyda się informacja która interesowała Vixenkę: kemping na którym spaliśmy to Svaneke Familiecamping.
Klimaty takie, że mogłabym wskoczyć w te zdjęcia;)
Zazdroszczę:)
Ikroopko, zapraszam, wskakuj, obiecuję że Cię z nich nie... wykroopkuję ;]
Najlepszości :]
* * *
Pozdrawiam również, Turysto :]
Fajna wycieczka, równiez wybieramy się na Bornholm i przebieram w zdjęciach w Necie by wybrać miejsca gdzie warto pojechać. Wasza galeria to duża pomoc w planowaniu naszego pobytu. Z turystycznym pozdrowieniem
Z tym angielskim, którego nie znają na Bornholmie to wcale tak źle nie jest.
Podczas naszej wyprawy rowerowej znaleźliśmy może z 2 osoby, które nie znały angielskiego.
A tak, to bez problemu można było się po angielsku dogadać.
@Trips With Kids, ładnych parę lat minęło od czasu naszej wizyty, może większa liczba turystów z Polski wpłynęła tak mobilizująco na zdolności językowe bornholmerów ;). W 2010 roku naprawdę wcale nie było to takie łatwe.
A zmieniło się jeszcze coś? Są nowe drogi rowerowe, inne rowerowe nowości?
Szymonie, jakie miejsca najlepiej wybrać na parking, skąd można robić pętle lub "tam i z powrotem" na dystansie max. 20-30 km/dzień? Na pewno Dueodde. Czy coś więcej (5-7 dni)?
Dopiero odpowiadam - przepraszam! Już patrzę na mapę i przypominam sobie klimaty na Bornholmie...
... myślę, że Svaneke i Allinge - jeśli nie będzie Wam brakowało piaszczystej plaży. Tam chyba było najprzyjemniej a w bliskich odległościach były inne ciekawe miejsca. Południe wydało mi się mniej ciekawe, mniej urozmaicone jeśli chodzi o ukształtowanie terenu. Trochę czasu minęło, ale północno-zachodni róg Bornholmu był chyba najciekawszy. I jednocześnie efektowny krajobrazowo.
Ale pewnie nie zdążyłem z odpowiedzią? :)
Dziękuję za porady! Blog-dobra robota! Jednak ostatecznie w naszym wypadku sprawdziło się Dueodde, z uwagi na dosyć płaskie ukształtowanie terenu i piaszczyste plaże. Północ i środek wyspy zwiedzaliśmy samochodem.
A czy wiadomo już, jakie polskie linie będą pływać do Danii w tym roku? Jak dostać się na Bornholm najwygodniej? Czy warto już teraz myśleć o rezerwacji promu i czy jechać samochodem czy mozna dokądś dojechac pociągiem i się przesiąść? Czy ktoś ma takie doświadczenia? Dziekuję.
Nie wiem niestety, sami na Bornholm się nie wybieramy i zupełnie nie znam aktualnej oferty promów na wyspę. Szukałbym szczegółów na wymienionym wcześniej forum o Bornholmie.
Przypomnę, że w jedną stronę płynęliśmy niedziałającym już połączeniem Żeglugi Gdańskiej z Ustki, a wracaliśmy do Kołobrzegu, bo z powodu sztormu armator odwołał rejsy do Ustki. Na to też trzeba być przygotowanym :)
Witam,
na Bornholmie byliśmy, oczywiście z rowerami 2 lata temu w sierpniu 2017r.
Kilka spraw: Polecam, szczególnie dla mieszkańców Polski zachodniej prom z Sasnitz, z Rugii. Jest to duża jednostka dlatego nie ma ryzyka odwołania rejsu jak jest przy Katamaranie z Kołobrzegu. Koszt przeprawy z rowerami w 2 strony ok. 600zł, już dokładnie nie pamiętam,Do tego koszt parkingu to ok 20 euro. Dlatego polecam na Bornholm wybrac się na dłużej niz 3 dni, właśnie z uwagi na spory koszt przeprawy. My byliśmy 7 dni.
Nocowaliśmy we własnym namiocie na campingach. Wolność nieograniczona wyboru lokalizacji!! Koszt ok. 100zł za 2 noce prawie na każdym campingu, do tego opłata za zużytą ciepła wodę w łazience. Nieduża. Wyposażenie campingów jest bardzo dobre, zarówno sprawy kuchenne jak i łazienkowe.
Z językiem nie było problemu. Jest tez sporo informacji po polsku.
Jazda na rowerze po Bornholmie to cudowne poczucie bycia świętą krową ;) a na serio to najbardziej zmęczyły mnie stada rodzin z dziećmi na południowo wschodnich , przyplażowych terenach, np. Dueodde, Nexo. tam woleliśmy jeździć po wiejskich ulicach bez dróg rowerowych. Mało turystów, ludzie usposobieni pozytywnie.
najlepsza mapa Bornholmu jest z Polski , wydawnictwo Galileos (z Jeleniej Góry, mojego miasta!)
Zjeździliśmy sporo. Przywieźliśmy wędzone makrele, śledzie i poczęstowaliśmy rodzinę. Ich smak to nie tylko urok jedzenia na miejscu! Są o niebo lepsze niż u nas. Niestety.
Pozdrawiam :)
Z chęcią odpowiem na pytania :)
Acha i cudowne są podjazdy i zjazdy po 17 lub 20% na północnym zachodzie, tak że nie ma nudy!
Dziękuję Renato za takie obszerne informacje :), wyczuwam duży ładunek emocjonalny związany z Bornholmem :)
My wciąż chętnie wrócilibyśmy na którąś z bałtyckich wysp, ale tym razem będzie to najprawdopodobniej Gotlandia. Może także byłaś i podzielisz się wiedzą? :)
Z pozdrowieniami! :)
Zabrzmię pewnie jak rowerowy świętokradca ale nam Bornholm nie podszedł zueplnie. Być może przez pogodę, która powodowała wiele mało ciekawych konsekwencji (fatalny rejs - choroba morska połowy statku). W każdym razie było ponuro, mało ludzi, mało interakcji, drogi rowerowe w takich okolicznosciach były smutne i nie porywały. A wszędzie czytam, że wyjazd na Bornholm jak jak złapać Pana Boga za wielki palec u stopy. Powinniśmy pewnie wrócić by się nawrócić?
"Powinniście?" Na pewno nie :), nic nie powinniście. Ale rzeczywiście, Bornholm jest wyspą raczej przyjemną, pełną drobnych, ale licznych atrakcji, która dość dobrze sprawdza się podczas kilku rowerowych dni.
Mam w planach odświeżenie tekstu, poszerzenie go o więcej wspomnień, które gdzieś tam ciągle jeszcze siedzą w naszych głowach - może tym Ciebie, czy Was?, przekonam, że warto jeszcze raz o Bornholmie pomyśleć :)
My też zaczynaliśmy rowery poza Polską od Bornholmu. Razem z rejsem to miło wspominamy. I zgadzam się, że to już jest dzisiaj zupełnie inne miejsce. I niektóre regiony w Polsce nie muszą już się wstydzić (Małopolska z Dunajcem). Pozdrawiam, świetny blog, nasze klimaty!
Dziękuję, pozdrawiam również, udanych wyjazdów :)
I to oczywiście prawda, że ostatnie lata przyniosły nam w Polsce znaczenie skrócenie dystansu jakościowego pomiędzy nowymi trasami a takimi miejscami jak Bornholm właśnie. Zresztą na pewno można powiedzieć, że to co jest na Bornholmie to już jest znacznie gorszą infrastrukturą do jazdy niż nowe trasy we wspomnianej Małopolsce. No i fajnie! :)
Kocham Bornholm. Niektórzy piszą , że jest super inni, że nie. Ci którym Bornholm się nie spodobał, to wydaje mi się, że po prostu nie mieli odpowiedniego "przewodnika". To jest wyspa, gdzie znajdziesz wszystko w jednym miejscu. Oczywiście rower, ale ja jednak wolę ścieżki piesze. Często słyszę "wyspa emerytów" - tak twierdzą chyba "emeryci mentalni". To jest wyspa aktywnego wypoczynku - wędkarstwo, golf, nurkowanie, rower, spacery, kitesurfing, wspinaczka, joga i kto co sobie wymyśli. Super kuchnia (wcale nie podobna do tego co znajdziemy nad polskim morzem) W końcu Bornholm jest pierwszą na świecie wyspą z tytułem "World craft island" - wyspa rzemiosła, dotyczy to też potraw. Polecam https://visitbornholm.com/ znajdziecie tam dużo ciekawych informacji i super interaktywną mapę Bornholmu, gdzie zobaczycie bogactwo wyspy.
Pozdrawiam.
Miłośniku, dziękuję za fajny komentarz. O "world craft island" nie wiedziałem - ciekawa sprawa, ale myślę że rzeczywiście pasuje do Bornholmu. Bardzo jestem ciekaw, jak wyspa zmieniła się od czasu naszej wizyty. Dziesięć lat to szmat czasu, więc zmiany są nieuniknione. Ale mam nadzieję, że to zmiany tylko na lepsze! :) Pozdrawiam :)
Teraz nowy adres najlepszego przewodnika internetowego po Bornholmie. Nie Bornholm modos a nowy adres - www.bornholm-ok.pl
Michał, dziękuję za informację :)
Bornholm jest piękny, na nas też robił bardzo pozytywne wrazenie! Ale wydaje mi się, ze czasy ogromnej popularności Bornholmu minęły. Bo teraz nawet trasy w Polsce tak bardzo nie odstają. Kiedyś Bornholm był dla nas szokiem kulturowym a teraz Europa i drogi rowerowe w DE czy w Austrii są jakby bliżej. To nasze wrażenie! Pozdrawiamy z Olsztyna :-)
Tak! Na pewno masz bardzo dużo racji - jeździmy (my - Polacy) odważniej po całej zmieniającej się Europie i widzimy, że już nie tylko Bornholm oferuje takie warunki do jazdy rowerem. Że drogi rowerowe i szacunek dla rowerzysty jest w Niemczech, Austrii, Czechach... I nawet w Polsce, chociaż - powiem to co często powtarzam - wciąż zaledwie trzy województwa z szesnastu na poważnie angażują się w budowę rowerowej infrastruktury... Ale wierzmy, że będzie lepiej :). Pozdrowienia z Gdańska! :)
Dzięki za przypomnienie o Bornholmie, z przyjemnością przypomnielismy sobie nasz wyjazd. Do którego zresztą planowanie robiliśmy korzystając też z waszej mapy tras :))
Na ten rok oczywiście jesli wirus pozwoli, mamy w planach też Danię, chcemy trochę pojeździć po głównej części ''europejskiej'' Danii. I zwiedzić Kopenhagę. Służymy wrażeniami gdybyście się wybierali!
Ciekawych tras w 2021 życzymy! :))
Polecam się! :) A z radami na temat wyjazdu w Danii może będę pierwszy - kończę znajkrajową wersję artykułu z duńskiego fragmentu EuroVelo nad Morzem Bałtyckim, który publikowałem w Travelerze. Tam też będzie kilka ciekawych miejsc do zobaczenia :)
Dobrego 2021 również życzę! Oby rowerowe podróże były znowu dostępne dla wszystkich.
Cześć! Wspaniała strona, żałuję że dopiero ją znaleźliśmy, widzimy ile lat zmarnowalismy na własne zwykle niedo końca trafione poszukiwania. Upewniam się - Bornholm na rowerze i z dziećmi to dobry pomysł prawda? Z tych tras jechaliśmy tylko tą nad Odrą i na odcinku w okolicach Mużakowa bardzo nam się podobało. Pozdrawiamy i życzymy udanego roku!
Bornholm z dziećmi - zdecydowanie. I nie tylko przez zwykle bardzo bezpieczną infrastrukturę, ale też przez sam nastrój. Tu naprawdę jest spokojniej, mało komu gdzieś się spieszy, więc i ruch samochodowy jest i mniejszy, i dużo spokojniejszy.
Dzięki za dobre słowo - bardzo cieszę się, gdy nasze wrażenia pomagają w poszukiwaniu pięknych rowerowych miejsc na wakacje :) - pozdrowienia i powodzenia na Bornholmie :)
Hej Szymon,
wlasnie siedze i planuje wakacje na Borholmie :)
Mozesz podpowiedziec gdzie moge zabukowac domek w Svaneke?
Tych 'waszych' nie widze na booking.com ani innych popularnych portalach.
Z gory dziekuje
Jerzy
Nasz domek znajdował się na kempingu w Svaneke, więc może spróbowałbyś tej drogi, to znaczy skontaktował się bezpośrednio z kempingiem?
To adres strony www - https://hullehavn.dk/ - powodzenia!
Dzień dobry. Planujemy wakacje i myślimy właśnie o ktorejś drodze rowerowej Bałtyckiej. Co lepiej wybrać- Bornholm czy Niemcy? Czy na Bornholmie są takie atrakcje jak na Niemieckiej części szlaku rowerowego wzdłuż Morza Bałtyckiego? Dziękuję
Cześć! Myślę że niemiecka część szlaku rowerowego dookoła Morza Bałtyckiego, czyli EuroVelo 10, będzie bez porównania ciekawsza niż Bornholm. Ale to nie znaczy, że nie warto na Bornholm przypłynąć. Nawet jeśli Niemcy będą ciekawsze, to Bornholm wciąż jest warty zobaczenia, przejechania. Na pewno jest ciszej, spokojniej, czasem nawet nieco przyjemniej na rower niż na północy Niemiec - po prostu inaczej.
Zachęcam więc i do Bornholmu, i do Niemiec :)
Bornohlm to była jedna z pierwszych naszych wypraw rowerowych Poza Polskę. Dzisiaj patrzę z sentymentem - nie chciałbym wrócić, ale fajne wspomnienia od razu nadchodzą. Dzięki za okazję do miłych wspomnień :)
Bo to rzeczywiście jest ogromnie przyjemne miejsce i bardzo wpasowuje się w polskie gusty. Bornholm leży blisko Polski w ogóle, więc nie trzeba daleko jechać. Jest nad morzem - co lubimy, jest sporo infrastruktury, są (przeważnie) niezłe połączenia promowe, choć w tym roku chyba jest z tym problem. Jest smacznie, bezpiecznie i w końcu jednak nieco inaczej niż w Polsce, więc jakiś element wakacyjnej egzotyki też mamy odhaczony ;)
Dodaj Twój komentarz