- Jedyny tak niezwykły obszar w Europie
- Wygodne szlaki rowerowe Brandenburgii
- Z Chociebuża na podbój Spreewaldu
- Wieża Babel na elewacji biblioteki w Chociebużu
- Spreeradweg, Dahmeradweg i Tour Brandenburg
- Nazwy miejscowości po niemiecku i dolnołużycku
- Miasta Spreewaldu: Burg, Lübbenau i Lübben
- Ogórek jako promocyjny symbol regionu
- Rowerowe hotele Bett+Bike w Brandenburgii
- Niemiecki turysta rowerowy ma 48 lat
- Cmentarze zlikwidowanych miejscowości
- Co jeszcze warto zobaczyć?
- Słoneczny Berlin na do widzenia
- O Brandenburgii po polsku
Jedyny tak niezwykły obszar w Europie
Niezwykłość Spreewaldu bierze się z połączenia naturalnych warunków krajobrazowych, ukształtowanych dawno temu przez szczodry lodowiec, na które w późniejszym okresie nałożyła się odrębność kulturowa słowiańskiego plemienia Serbów łużyckich. Nie przesadzę pisząc, że drugiego podobnego miejsca nie znajdziecie w Europie. Widok przewodniczki ubranej w tradycyjny łużycki strój ludowy, stojącej w łodzi płynącej przez jeden z wielu urokliwych leśnych kanałów robi tutaj naprawdę sympatyczne wrażenie. Bo w Spreewaldzie funkcję leśnych duktów pełnią śródleśne kanały, które służą do codziennego transportu osobowego i towarowego, oferowanego dziś także turystom w formie turystycznych rejsów po atrakcjach Spreewaldu. Niestety, tym razem pogoda nie była naszym sojusznikiem i ściągnęła nad region ciężkie, deszczowe chmury, tym samym odbierając wiele uroku oglądanym miejscom.
Połączenie obszarów leśnych, pól uprawnych, rozległych łąk oraz rzek i ponad 200 kanałów o łącznej długości 1300 kilometrów przecinających cały obszar, dodatkowo wzbogacone o różnorodność ponad 8,000 gatunków flory i fauny bytujących na obszarze Spreewaldu, zaowocowało wpisaniem go na listę UNESCO, a rok później, w 1991 roku utworzenie rezerwatu biosfery. Rezerwat podzielono na cztery strefy ochronne. Do pierwszej, ściśle chronionej, wstęp jest zabroniony, a naturę pozostawiono samej sobie. Trzecia obejmuje krajobraz kształtowany przez człowieka, gdzie ochronę krajobrazu zapewnić ma promowanie tradycyjnych zachowań i ich dzisiejszych zastosowań. Strefa czwarta to tereny zdegradowane przez człowieka, gdzie trwają wieloletnie procesy naprawy wyrządzonych szkód. Przez te ostatnie biegną dziś dziesiątki kilometrów szlaków pieszych, kajakowych i - oczywiście - rowerowych umożliwiających poznanie tego miejsca.
Wygodne szlaki rowerowe Brandenburgii
Nasza trasa z Chociebuża przez obszar Spreewaldu do Berlina wykorzystywała na różnych odcinkach przynajmniej cztery długodystansowe szlaki rowerowe Brandenburgii. Tym najbardziej popularnym tutaj był Szlak Ogórkowy - Gurkenradweg. Mający około 260 kilometrów długości, biegnący pętlami wokół poszczególnych części Spreewaldu, na pewno może być świetną inspiracją na rowerowy wyjazd do Niemiec. I choć jak widać na naszych zdjęciach, nie wiele odcinków prowadzi po nawierzchni szutrowej, jest twardo i wygodnie, nawet na rodzinne wycieczki. Poszczególne odcinki można pokonywać zarówno podczas jednodniowych wycieczek, jak i jednej, ciągłej, klasycznej rowerowej wędrówki. Ogórkowa trasa tworzy pętle wokół zarówno Spreewaldu Górnego (Oberspreewald), ciekawszego, w dużej części biegnąc wśród wysokich lasów, jak i Dolnego (Unterspreewald), częściej prowadzonego po otwartych terenach i mniej popularnych okolicach Spreewaldu.
Z Chociebuża na podbój Spreewaldu
Najlepszym punktem startowym na wycieczkę po Spreewaldzie jest Chociebuż, czyli niemiecki Cottbus, będący drugim największym miastem Brandenburgii. Można tu dotrzeć bezpośrednim pociągiem z Wrocławia lub z przesiadką we Frankfurcie lub Berlinie - z Poznania, Szczecina, Warszawy, Trójmiasta. Miasto zostało w dużej części zniszczone w alianckich nalotach podczas II wojny światowej, a do dziś przetrwało zaledwie kilka zabytków przypominających jego historię. Aż co 12. dzisiejszy mieszkaniec jest gościem spoza miasta, gdyż Chociebuż to miasto akademickie - podkreśla to nawet oficjalny dopisek w jego nazwie. Mimo to podczas naszej chłodnej i wietrznej majówki zastaliśmy tu zupełnie pusty rynek - na pewno w bardziej sprzyjających warunkach miejsce to tętni życiem.
Ze wspomnianych ocalałych miejsc i zabytków miasto Chociebuż dumne jest najbardziej z Parku Branickiego, mającego należeć do najpiękniejszych założeń parkowych na terenie Niemiec, będącego też ostatnim w XIX wieku dużym parkiem krajobrazowym Niemiec. Jego autor, literat i podróżnik książę Herman Pückler von Muskau rozpoczął prace nad nim w 1846 roku. Oprócz zamku w parku znajdują się również dwie piramidy, z których jedna mieści grób swojego projektanta. W drodze do Parku Branickiego zatrzymaliśmy się przed efektownym secesyjnym budynkiem Teatru Miejskiego, który mimo może wątpliwej urody, przypadł nam do gustu swoją oryginalną bryłą. Wszystkich obiektów na zdjęciach nie pokazuję, bo nierzadko podczas tego wyjazdu z powodu padającego deszczu nie miałem nawet jak wyciagnąć aparatu z futerału.
Wieża Babel na elewacji biblioteki w Chociebużu
Jednak w mojej pamięci zostanie przede wszystkim elewacja budynku Centrum Informacji, Komunikacji i Mediów Brandenburskiego Uniwersytetu Technicznego w Chociebużu. Coś, co z daleka przypomina chaotyczne wzory, z bliska okazuje się mozaiką liter, tworzących architektoniczną wieżę Babel, mającą być może również oddawać chaos i pomieszanie znaczeń i wartości w mediach naszych czasów. Elewacja, kształty całej bryły utrudniające rozpoznanie stron budynku i żywe, kolorowe wnętrza połączone spiralnymi schodami bez wątpienia stawiają budynek w gronie tych unikalnych w skali świata. Autorami projektu jest zespół architektów Herzog & de Meuron, mający w swoim portfolio także projekt galerii Tate Modern w Londynie czy stadion Allianz Arena w Monachium.
Spreeradweg, Dahmeradweg i Tour Brandenburg
Kierując się w stronę Berlina najwięcej czasu spędziliśmy obserwując znaki dróg rowerowych rzek Sprewy i Dahme - Spreeradweg i Dahmeradweg. To właśnie Sprewa, poddawana obecnie procesowi renaturyzacji (opowiada o tym niewielki ośrodek edukacyjny koło "bocianiego" Dissen), prowadziła nas początkowo przez Spreewald. To jej wody zasilają spreewaldzkie rozlewiska i kanały, czasem świetnie widoczne z wyżej położonych rzecznych wałów. W przeciwieństwie do wielu popularnych niemieckich dróg rowerowych, szlaki rowerowe wzdłuż Sprewy i Dahme zwykle nie były asfaltowane - poza miejscowościami w zdecydowanej większości wiodły po polnych lub leśnych drogach gruntowych, które jednak zawsze charakteryzowała idealna przejezdność i wygoda jazdy. Nawet gdy czasem droga zamieniała się w wąską ścieżkę na szerokość jednego roweru. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że tuż obok leży doskonała kilkudniowy szlak rowerowy Odra-Sprewa, na który wybierzemy się pięć lat później.
Szlakiem rowerowym z którego dumna jest Brandenburgia jest przebiegający przez okolice Spreewaldu długodystansowy Tour Brandenburg. Szlak, którym dwa lata temu podróżowaliśmy po północnej Brandenburgii, ma aż 1111 kilometrów długości. Biegnie wokół całego brandenburskiego kraju związkowego, a jego odcinkiem między Peitz a Chociebużem w okolicach Spreewaldu rozpoczęliśmy naszą majową wycieczkę. Zwiedzając Spreewald na rowerze warto również zwrócić uwagę, że rowerowe szlaki w Spreewaldzie - w tym i Szlak Ogórkowy - nie zawsze docierają we wszystkie ciekawe miejsca. Bacznie obserwujecie stojące przy trasie drogowskazy! Między innymi z tego powodu, jadąc w deszczu, niestety nie zobaczyliśmy wielu ciekawych miejsc w Spreewaldzie. A Tour Brandenburg i pozostałe szlaki rowerowe Brandenburgii trafiły na listę najciekawszych niemieckich szlaków turystycznych z naszych rowerowych podróży.
Nazwy miejscowości po niemiecku i dolnołużycku
Nie gruntową drogą, ale asfaltową szosą dotarliśmy do wsi Dissen (w dolnołużyckim: Dešno), reklamowanej jako miejsce pełne bocianich gniazd. W praktyce bywa tu od 8 do 12 bocianich rodzin, które - owszem - nadają sympatycznego charakteru miejscowości, ale chyba nie są ciekawsze niż elementy kultury łużyckiej w niej obecne. Znajduje się tu muzeum regionalne z eksponatami z codziennego życia i kultury tutejszych mieszkańców. Dwujęzyczne napisy na tablicach miejscowości i tablicach informacyjnych w Dissen i innych miejscowościach Spreewaldu przypominają, że dolnołużycki wciąż tutaj funkcjonuje jako żywy język, na co dzień używany przez starszych mieszkańców równolegle z niemieckim. Niestety, ze względu na szersze możliwości komunikowania się w języku niemieckim, język dolnołużycki jest coraz rzadziej używany przez pochodzącą stąd młodzież. I z tego powodu uważany jest za zagrożony. O zachowanie kultury i języka dolnołużyckiego walczył Bogumił Šwjela, lokalny pastor i lingwista działający na początku XX wieku, którego popiersie stoi we wsi.
Miasta Spreewaldu: Burg, Lübbenau i Lübben
Do najbardziej znanych miejscowości Spreewaldu należą Burg (w dolnołużyckim: Bórkowy), Lübbenau (Lubnjow) i Lübben (Lubin). Każde z nich w sezonie wypełnia się turystami, a na przystaniach nad spreewaldzkimi kanałami gromadzą się chętni na wycieczkę łodzią lub kajakiem po unikalnej sieci kanałów. Znalezienie atrakcyjnego noclegu w turystycznym szczycie może nie być łatwe. Podobnie jak miejsce w restauracji, w których wiosną, obok tradycyjnego menu, pojawia się czasowe menu szparagowe. Oprócz "eksportowych" ogórków, które dały nazwę szlakowi rowerowemu, to właśnie szparagi należą do chętnie uprawianych na terenie Spreewaldu. A tutejsza zupa szparagowa warta jest odczekania w kolejce do stolika...
Ogórek jako promocyjny symbol regionu
Spreewaldzki ogórek jest świetnym przykładem zbudowania turystycznej marki na tradycyjnym, lokalnym produkcie. Posiadający dzisiaj oznaczenie swojego pochodzenia geograficznego należy do chronionych produktów rolnych w Unii Europejskiej. Uprawiany tutaj przynajmnniej od XIX wieku dziś występuje najczęściej w postaci kiszonej lub marynowanej i jest jednym z najbardziej znanych produktów kulinarnych Niemiec. Mocno zakorzeniony w tradycji wschodnich Niemiec zagrał nawet w filmie Goodbye Lenin, opowiadającym o nostalgii za czasami Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Te i wiele innych ogórkowych ciekawostek poznać możecie w ogórkowym muzeum - Gurkenmuseum - znajdującym się we wsi Lehde koło Lübbenau.
Rowerowe hotele Bett+Bike w Brandenburgii
Bardzo rowerowy charakter miał też nasz hotel, w którym zatrzymaliśmy się na pierwszy nocleg. "Leśny hotel" (Waldhotel) na obrzeżach Chociebuża chwali się logiem "Bett+Bike", czyli przynależnością do sieci obiektów noclegowych stworzonej przez niemieckie stowarzyszenie rowerowe ADFC i dostosowanych do potrzeb rowerzystów. Są wśród nich zarówno droższe hotele, tańsze pensjonaty, a nawet campingi. Wiszące na drzewach rowery, wiata z rowerami do wypożyczenia, zamykane pomieszczenie do przetrzymywania i serwisowania, a nawet wiszące w hotelowym lobby bardzo praktyczne schematy rowerowych szlaków wydrukowane na sztywnym materiale - wszystko to od samego startu nadawało naszemu wyjazdowi właściwego charakteru. Ten i pozostałe noclegi znaleźliśmy wśród promocji w serwisie Booking.com.
Niemiecki turysta rowerowy ma 48 lat
Trasy wzdłuż leśnych kanałów, przejezdne śluzy i inne obiekty hydrotechniczne na rzekach, dawne mosty kolejowe zamienione na rowerowe, niewielkie rowerowe mostki nad kanałami, miejsca odpoczynku, wspominane przeze mnie wcześniej obiekty noclegowe dla rowerzystów, tablice informacyjne i drogowskazy wielu dróg rowerowych - wszystkie widziane przez nas rzeczy przekonują, że w Niemczech naprawdę robi się wiele dla turystyki rowerowej. Najważniejszym dla jej rozwoju jest zapewnienie szerokiej dostępności szlaków rowerowych przez budowę odpowiedniej, wygodnej infrastruktury rowerowej lub prowadzenie szlaków po bezpiecznych, rzadko uczęszczanych przez samochody drogach publicznych i leśnych. Co ciekawe, według badania ADFC średni wiek turysty rowerowego w Niemczech wyniósł w zeszłym roku 48 lat. Ciekawe - jaki jest w Polsce?
Cmentarze zlikwidowanych miejscowości
Można podejrzewać, że inwestycje w turystykę rowerową stanowią zrównoważenie prowadzonych działań w innych dziedzinach niemieckiej gospodarki. Będąc jeszcze w okolicach Chociebuża łatwo dostrzec ślady i symbole odnoszące się do sytuacji wokół wydobycia węgla brunatnego w tym regionie. To symboliczne tablice i zaaranżowane cmentarze upamiętniające zlikwidowane wsie, które znalazły się na terenach przeznaczonych pod kopalnie odkrywkowe. Jednak w obliczu coraz chętniejszego wykorzystania nowych źródeł energii w Niemczech i wciąż rosnących ekologicznych trendów los tej gałęzi przemysłu wydobywczego, stanowiącej dla wielu mieszkańców źródło utrzymania, jest dość niepewny.
Co jeszcze warto zobaczyć?
Mimo nieprzyjaznej pogody, która swoje piętno odcisnęła na zdjęciach - na ani jednym nie ma czystego nieba - udało nam się zrealizować plan i bezpiecznie dotrzeć z Chociebuża do Berlina, przejeżdżając ponad 200 kilometrów po świetnych trasach rowerowych Niemiec. I i tak, jak zawsze, nie zobaczyliśmy wszystkiego. Wśród pozostałych miejsc które warto uwzględnić podczas Waszego weekendu w Brandenburgii jest wieś Raddusch i zrekonstruowany duży gród obronny dawnych Łużyczan, jako jedyny ocalały z pięciu podobnych odkrytych na tych terenach. Pozostałe niestety nie oparły się terytorialnemu apetytowi kopalni węgla brunatnego. Przed Lübbenau warto zboczyć do bardzo spreewaldzkiej wsi Lehde, gdzie zachowane zostały tradycyjne drewniane domy i wspomniane wcześniej muzeum. A już na północnych krańcach Spreewaldu leży słynna Tropikalna Wyspa w Krausnick, od naszej trasy oddalona o zaledwie 5 kilometrów.
Słoneczny Berlin na do widzenia
Słonce i wiosenny nastrój zastaliśmy dopiero w Berlinie. Patrząc przez rowerowy pryzmat, największą atrakcją miasta może być Mur Berliński, czy raczej jego ślady, oglądane z ponad 150-kilometrowego turystycznego szlaku rowerowego poprowadzonego dokładnie wzdłuż przebiegu dawnej granicy Berlina Zachodniego. Nam, po pogodowych ekscesach na trasie, został już tylko krótki czas na przejażdżkę po centrum miasta, rzut oka na największe atrakcje, właściwie symbole Berlina - Bramę Brandenburską, Pomnik Pomordowanych Żydów Europy czy budynek Bundestagu. Za to chwilę wcześniej szlak rowerowy poprowadził nas trasą tramwaju wodnego, którym przecięliśmy Sprewę. Bilet jak na zwykłą komunikację miejską zapewnił nam jeszcze jedno ciekawe doświadczenie i rozwiązanie związane z turystyką rowerową.
O Brandenburgii po polsku
W niemieckim Internecie pojawia się coraz więcej stron i informacji o Brandenburgii w języku polskim skierowanych do turystów z Polski. Pytającym zawsze polecam dwa profile na Facebooku prowadzone po polsku: Odkryj Brandenburgię i Niemcy - cel podróży, inspirujące do poznawania Niemiec. Warto zajrzeć na oficjalną stronę Spreewaldu, która posiada całą wersję językową przygotowaną dla Polaków. Ze względu na rosnącą liczbę turystów z Polski i Polaków osiedlających się w Niemczech, po polsku coraz częściej zaczynają przemawiać także strony lokalnych brandenburskich samorządów - na przykład polska strona informacji turystycznej w Chociebużu. Wszystkie na pewno pomogą w planowaniu Waszego wyjazdu do Niemiec.
Witam i gratuluję Pańskiego bloga. Super zredagowany i opisany. Często go czytamy i na jego podstawie planujemy nasze rodzinne wycieczki rowerowe. Mając obecnie rocznego szkraba jeździmy z przyczepką. W związku z tym preferujemy trasy asfaltowe lub szutrowe, bez przeszkód terenowych, jak np. mostki dla pieszych ze schodami, po których trzeba wnosić rowery i przyczepkę. Na wiosnę chcemy odwiedzić Spreewald. Proszę zatem, jeżeli to możliwe, o informację które trasy w Spreewaldzie Pan poleca do podróży z przyczepką dla maluszka. Chcemy wynająć gdzieś apartament jako bazę wypadową i codziennie zaliczać inne trasy. Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam. Grzegorz Krawczyk, telefon 601 710 602
Witam i gratuluję Pańskiego bloga. Super zredagowany i opisany. Często go czytamy i na jego podstawie planujemy nasze rodzinne wycieczki rowerowe. Mając obecnie rocznego szkraba jeździmy z przyczepką. W związku z tym preferujemy trasy asfaltowe lub szutrowe, bez przeszkód terenowych, jak np. mostki dla pieszych ze schodami, po których trzeba wnosić rowery i przyczepkę. Na wiosnę chcemy odwiedzić Spreewald. Proszę zatem, jeżeli to możliwe, o informację które trasy w Spreewaldzie Pan poleca do podróży z przyczepką dla maluszka. Chcemy wynająć gdzieś apartament jako bazę wypadową i codziennie zaliczać inne trasy. Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam. Grzegorz Krawczyk, telefon 601 710 602
Witajśo! Wjelgin derje zredagowany blog. Wjelgin źěkuju se, až dopomnił kněz na Serskich/Serbow we Błotach/ Speewaldzie we Dolnej Łužycy a jich rěc. Wjelgin wažne za mnjo jo teke to, až mimo nimskich mjenjow dali sćo tu serskie /serbskie. Super! Z hutšobnym póstrowom! Tomasz Olgierd Major/ Witam! Bardzo dobrze zredagowany blog. Bardzo dziękuję, że wspomniał Pan o Łużyczanach w Błotach/ Speewaldzie na Dolnych Łużycach i ich języku. Bardzo ważne dla mnie jest też to, że oprócz niemieckich nazw miejscowości podaje Pan dolnołużyckie. Super! Serdecznie pozdrawiam!/ Z hutšobnym póstrowom! Tomasz Olgierd Major
Dodaj Twój komentarz