- Rowerowy Szlak Orlich Gniazd
- Najważniejsze miejsce kultu religijnego w Polsce
- Śląskie Smaki, Szlak Zabytków Techniki...
- ... i Szlak Architektury Drewnianej województwa śląskiego
- Z daleka widać wieżę zamku w Olsztynie
- Po piachu w Śląskiem już nie pojedziesz
- Dworek Krasińskiego w Złotym Potoku
- Osobliwy widok nad stawem Amerykan
- Około 25 kilometrów najlepszego odcinka szlaku
- Kamienne jurajskie stodoły w Żarkach
- Mirów i Bobolice - koniec z malowniczymi ruinami
- Zamek Bąkowiec w Skarżycach-Zawierciu jak dom
- Zajrzeć w okno Wielkiego Okiennika
- Schowany za murem kirkut w Kromołowie
- Zamek Ogrodzieniec wystąpił w Wiedźminie
- Królewski Olkusz dobry na dłuższą przerwę
- Nowy przebieg Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd
- Kamienie skutecznie odbierają przyjemność z jazdy...
- ... a są jeszcze korzenie i piach
- Informacja o niepotrzebnym objeździe
- Piękna Powroźnikowa góruje nad trasą
- Paczółtowice na Szlaku Architektury Drewnianej
- Przyjemny nastrój na rynku w Krzeszowicach
- W Tenczynie bywali Rej i Kochanowski
- Nowe tablice informacyjne i oznakowanie
- W sezonie wcześniej zaplanuj noclegi
- To jechać czy nie? I co z tą nawierzchnią?
Rowerowy Szlak Orlich Gniazd
Rowerowy Szlak Orlich Gniazd biegnie po terenie dwóch województw - śląskiego i małopolskiego. W rowerowym świecie to nic szczególnego - taka sytuacja występuje chociażby nad Morzem Bałtyckim, gdzie szlakiem EuroVelo 10 wzdłuż wybrzeża oddzielnie zarządzają Pomorskie i Pomorze Zachodnie. Również trasą rowerową w Austrii, którą przejechaliśmy rok temu, opiekują się trzy sąsiednie regiony. Przeciętny turysta najprawdopodobniej nie dostrzeże takich administracyjnych niuansów, gdy wszystkie regiony prowadzą spójną politykę wobec szlaku. Jednak gdy wkład partnerów w utrzymanie atrakcyjności trasy będzie znacząco się różnić, rowerzysta szybko odniesie wrażenie jazdy po dwóch różnych trasach. I właśnie to spotkało mnie na Rowerowym Szlaku Orlich Gniazd. Ale - po kolei.
Najważniejsze miejsce kultu religijnego w Polsce
Pierwszy odcinek szlaku biegnie po Alei Najświętszej Maryi Panny pod Jasną Górą w Częstochowie, w najważniejszym miejscu dla wiary katolickiej w Polsce. Bez względu na Wasz osobisty stosunek do katolicyzmu i wiary w ogóle, przed wyruszeniem na Rowerowy Szlak Orlich Gniazd warto przyjrzeć się Jasnej Górze od strony krajoznawczo-historycznej. Klasztor jasnogórski i sanktuarium zostały ufortyfikowane na początku XVII wieku, przed potopem szwedzkim w latach 1655-1660. Później jasnogórskie umocnienia były jeszcze rozbudowywane, jednak w XIX wieku, po wkroczeniu Rosjan, zwycięskich w wojnie z Napoleonem Bonaparte, na polecenie cara Aleksandra I zostały w większości rozebrane, a fosa zasypana.
Większość odwiedzających częstochowskie sanktuarium kieruje kroki od razu do Kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej, gdzie znajduje się obraz Matki Bożej Częstochowskiej. To tu przez okrągłą dobę czuwają wierni, modlący się często w osobistej intencji. Tuż obok znajduje się bazylika jasnogórska, w której nabożeństwa zwykle odbywają się przy wyraźnie mniejszej liczbie wiernych, nawet wtedy, gdy sąsiednia kaplica cudownego obrazu pęka w szwach. Kaplice, dziesiątki obrazów, może setki tysięcy wotów od wiernych, dzieła sztuki, muzea, skarbce, sale klasztoru… Zwiedzanie Jasnej Góry na pewno może trwać dłużej niż wyprawa Rowerowym Szlakiem Orlich Gniazd z Częstochowy do Krakowa.
Śląskie Smaki, Szlak Zabytków Techniki...
Szykując się do wyruszenia na szlak rowerowy po Jurze warto pamiętać, że Częstochowa ma swoje obiekty na dwóch śląskich szlakach tematycznych - to Śląskie Smaki i Szlak Zabytków Techniki. Pierwszy gromadzi kilkadziesiąt restauracji, gdzie serwuje się regionalne śląskie dania, drugi - miejsca, gdzie prezentowane są dawne tradycje przemysłowe Śląska i województwa śląskiego. W Częstochowie do Szlaku Zabytków Techniki należą Muzeum Górnictwa Rud Żelaza, Muzeum Historii Kolei i Muzeum Produkcji Zapałek, a do Śląskich Smaków - Browar Czenstochovia, Restauracja Pod Ratuszem i Gospoda Złoty Garniec.
... i Szlak Architektury Drewnianej województwa śląskiego
Oprócz obiektów należących do Śląskich Smaków i do Szlaku Zabytków Techniki, na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej przy Rowerowym Szlaku Orlich Gniazd znajdują się jeszcze obiekty śląskiego Szlaku Architektury Drewnianej. Między Olsztynem a Złotym Potokiem w kępie 300-letnich lip stoi niewielki drewniany kościółek św. Idziego, którego współczesna konstrukcja powstała prawdopodobnie w XVIII wieku na miejscu poprzedniej świątyni. Kilkadziesiąt minut jazdy dalej, w Złotym Potoku nad Wiercicą stoi młyn wodny Kołaczew - duży drewniany budynek znajduje się tuż przy ścieżce, którą biegnie Rowerowy Szlak Orlich Gniazd.
Z daleka widać wieżę zamku w Olsztynie
Kilkanaście przejechanych kilometrów dzieli Częstochowę od rozrzuconego po skałach XIII-wiecznego zamku w Olsztynie. Do dziś zachowały się dwie charakterystyczne wieże zamku, ale też fragmenty budynków mieszkalnych i gospodarczych. W postępującej ruinie zamek pozostaje już od XVII wieku, kiedy zniszczyli go Szwedzi. Rowerowy Szlak Orlich Gniazd ze skromnego olsztyńskiego rynku biegnie wprost za zamkowe wzgórze, gdzie - nawet będąc w pojedynkę - można ukryć rower w okolicznych zaroślach i wybrać się na krótki spacer po nadal efektownych ruinach. Przed wyjazdem warto rzucić okiem na szkice znajdujące się na oficjalnej stronie zamku, by zobaczyć jak ciekawą budowlą był kiedyś.
Po piachu w Śląskiem już nie pojedziesz
Zaraz za zamkowym wzgórzem w Olsztynie widać pierwsze efekty prac województwa śląskiego nad Rowerowym Szlakiem Orlich Gniazd. Wprowadzono udane korekty przebiegu szlaku, a odstraszające rowerzystów kopne piaski zastąpione zostały utwardzoną szutrową nawierzchnią. Teraz - w końcu! - można śląską część jurajskiej trasy rzeczywiście przejechać, nie będąc nigdzie zmuszonym do prowadzenia roweru. Kolejnego dnia pozytywnie zaskoczą mnie jeszcze między innymi okolice zamku Ogrodzieniec w Podzamczu - piach, w którym ugrzęźliśmy cztery lata temu, to dzisiaj twarda, zupełnie zmieniona leśna trasa, gdzie dzięki lekkiemu spadkowi licznik od razu wyświetla prędkość 30 km/h.
Dworek Krasińskiego w Złotym Potoku
Do Złotego Potoku wjeżdża się długim odcinkiem biegnącym po Alei Klonów - dawnej drodze wjazdowej do wsi, obsadzonej klonami na życzenie hrabiego Wincentego Krasińskiego. Kiedyś rodzina hrabiego udawała się tędy do Częstochowy, dziś to szeroka, ubita, w części leśna droga, na której końcu znajduje się park z pałacem Raczyńskich i dworkiem Krasińskich. Będąc w pałacowym parku w Złotym Potoku nie trzeba już wracać do szosy - przez park do południowej bramy prowadzi stara aleja, wychodząca dokładnie na znaki Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd, które doprowadzają po chwili nad staw Amerykan.
Osobliwy widok nad stawem Amerykan
Oryginalną nazwę nadał stawowi Zygmunt Krasiński, aby uhonorować senatora Stanów Zjednoczonych, który przywiózł do Złotego Potoku ikrę pstrąga tęczowego. To był początek tutejszej hodowli, którą dzisiaj uważa się za najstarszą hodowlę pstrąga tęczowego w Europie. Nad Amerykanem w wiosenne, niedzielne popołudnie zastałem około tysiąca osób, wspólnie spędzających czas na spacerach po atrakcyjnie urządzonym otoczeniu stawu, a także w restauracjach i wiatach otaczających miejsce. Nie dajcie się zwieść nastrojowi miejsca i... nie zatrzymujcie się tutaj na posiłek - za kilkanaście minut będzie ku temu dużo lepsza okazja.
Około 25 kilometrów najlepszego odcinka szlaku
Po wąskiej ścieżce, oznaczonej jako droga rowerowa, znaki Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd prowadzą do starego młyna na Wiercicy. Po drugiej stronie szosy zaczyna się jeden z najlepszych odcinków całej rowerowej trasy po Jurze, która biegnie momentami dość szeroką, równą leśną drogą, aż do parkingu pomiędzy Bramą Twardowskiego i Diabelskimi Mostami. Jeśli to Wasza pierwsza wizyta na Jurze, warto zobaczyć znajdującą się niedaleko popularną Bramę Twardowskiego, a potem przejechać kilkaset metrów szosą w kierunku Złotego Potoku do pstrągarni Raczyńskich. To nie tylko okazja by zobaczyć historyczną hodowlę, ale także by zjeść smaczny posiłek w miejscowej restauracji rybnej.
Od wspomnianego parkingu przez las biegnie jeszcze jeden sympatyczny fragment szlaku z utwardzoną, naturalną nawierzchnią, która po kilkuset metrach - pod resztkami ruin zamku Ostrężnik - zmienia się w szeroki asfalt, dostępny tylko dla rowerzystów i pojazdów okolicznych mieszkańców. Asfaltowa droga rowerowa biegnie kilka kilometrów w stronę Żarek, by potem, po krótkiej przerwie w Żarkach, znowu ciągnąć się kolejne kilka kilometrów aż do Mirowa. To - razem z Aleją Klonów przed Złotym Potokiem - łącznie około 25 kilometrów naprawdę przyjemnej jazdy rowerem w atrakcyjnych, naturalnych, ale przede wszystkim dobrze utrzymanych warunkach. To również przykład udanego prowadzenia szlaku rowerowego, wykorzystującego różne inwestycje w leśno-rowerową infrastrukturę. W efekcie z tras tych korzystają również mieszkańcy okolicznych miejscowości do codziennego transportu, jak i weekendowych rodzinnych wycieczek, a nie wyłącznie turyści.
Kamienne jurajskie stodoły w Żarkach
Jeśli nie zależy Wam na długich dystansach, Żarki będą dobrym miejscem na zaplanowanie pierwszego noclegu. Obiekty noclegowe, sklepy, punkty gastronomiczne, ale też kilka ciekawych miejsc do zobaczenia. Wśród nich słynne stodoły, znajdujące się w centrum wsi, niedaleko ciekawego Starego Młyna, należącego do śląskiego Szlaku Zabytków Techniki. Stodoły wybudowano na przełomie poprzednich wieków z dala od zabudowań mieszkalnych, by w ten sposób chronić zbiory mieszkańców przed pożarami. Gdy spłonęły w 1938 roku, zamiast nich wybudowano stodoły w dzisiejszej formie z jurajskiego wapienia. Kilkaset metrów dalej znajduje się jeden z największych żydowskich cmentarzy w tych okolicach.
Mirów i Bobolice - koniec z malowniczymi ruinami
Po wspomnianej świetnej drodze rowerowej wiodącej po dawnym Mirowskim Gościńcu między Żarkami a Mirowem docieramy do dwóch niewielkich, choć bardzo popularnych obiektów, oddalonych od siebie zaledwie o półtora kilometra. Kilkanaście lat temu jurajskie warownie w Mirowie i Bobolicach były malowniczymi, zapomnianymi ruinami, obecnie opiekę nad nimi roztoczył nowy właściciel. Odbudowa zamku w Bobolicach stała się faktem, a zamek w Mirowie ma zostać zachowany w formie trwałej ruiny. Można spierać się o kształt architektoniczny odbudowy zamku w Bobolicach i o jego historyczne umocowanie, ja jednak przychylnie patrzę na pomysł jego odbudowy. Czy nie dość już naoglądaliśmy się ruin w Polsce?
Zamek Bąkowiec w Skarżycach-Zawierciu jak dom
Ruiną na pewno długo jeszcze będzie kolejna jurajska warownia na Rowerowym Szlaku Orlich Gniazd. Podobnie jak zamek w Olsztynie, zamek Bąkowiec w Skarżycach-Zawierciu (a nie w Morsku, jak sam do niedawna błędnie sądziłem) w tym stanie pozostaje od XVII wieku. Oryginalną próbę odbudowy podjął przed II wojną światową architekt Witold Danielewicz Czeczott, który kupił obiekt i próbował zamienić go w... dom mieszkalny. Później teren zajął ośrodek wypoczynkowy, a pod zamkiem powstał nawet wyciąg narciarski. Aby dotrzeć pod ruiny zamku należy wjechać na teren ośrodka wypoczynkowego Morsko obok którego przebiega Rowerowy Szlak Orlich Gniazd. Niestety, podjazd pod zamkowe wzgórze biegnie po drodze o wciąż dramatycznej nawierzchni, jednak w dalszą drogę znaki prowadzą już po nowiutkiej, asfaltowej drodze w kierunku Skarżyc.
Zajrzeć w okno Wielkiego Okiennika
Jura Krakowsko-Częstochowska to nie tylko zamki i pałace, ale przede wszystkim krajobraz pełen wapiennych ostańców, na których zamki budowano. Procesy geologiczne nadały wielu skałom fantazyjne kształty, a najbardziej znaną jest oczywiście słynna Maczuga Herkulesa w Pieskowej Skale. Do skalnych symboli Jury należy również Okiennik Wielki koło Skarżyc, do którego kilkusetmetrowy dojazd wskazuje szlakowy drogowskaz. Swoją popularność zawdzięcza otworowi kilkumetrowej średnicy, w geologicznym żargonie nazywanemu schroniskiem. Badania archeologiczne wskazały, że znajdująca się tu jaskinia była zamieszkana przynajmniej 60 tysięcy lat temu. Obecnie to jedno z najpopularniejszych miejsc wspinaczkowych na Jurze - wyznaczono tu prawie setkę dróg w skałach. Wejście do okna Wielkiego Okiennika jest możliwe, choć może być niebezpieczne - wymaga asekuracji i umiejętności wspinaczkowych.
Schowany za murem kirkut w Kromołowie
Interesującym miejscem zupełnie innego rodzaju są dwa przylegające do siebie cmentarze w Kromołowie, który kiedyś był samodzielnym miastem, a dzisiaj pozostaje najstarszą dzielnicą Zawiercia. Pierwszym jest cmentarz żołnierzy poległych w I wojnie światowej, głównie rosyjskich, pochowanych w kilku zbiorowych mogiłach, nad którymi stoi niewielki pomnik. Tuż za murem, na który warto wspiąć się choć na chwilę, stoją rzędy macew na grobach żydowskich mieszkańców dawnego Śląska. Kirkut w Kromołowie to jeden z niewielu przykładów niezdewastowanych, niewielkich cmentarzy żydowskich, jakie możemy oglądać w Polsce. Może dlatego, bo jest zamknięty, otoczony wysokim murem i zupełnie niedostępny na co dzień? W centrum Kromołowa, przy przystanku autobusowym, warto zwrócić uwagę na niepozorne, niedawno zrewitalizowane, źródło rzeki Warty.
Zamek Ogrodzieniec wystąpił w Wiedźminie
Wkrótce po opuszczeniu Zawiercia na horyzoncie pojawiają się ruiny jednego z najpopularniejszych, najbardziej znanych polskich zamków - to zamek Ogrodzieniec w miejscowości Podzamcze. Został wybudowany przez Kazimierza Wielkiego, a zniszczony - jak wiele innych jurajskich fortec - podczas potopu szwedzkiego. Dodatkowej popularności przysporzyła niedawno Ogrodzieńcowi ekranizacja powieści Wiedźmin. Majestatyczne ruiny dodały finałowemu odcinkowi serialu wzniosłego klimatu, choć umieszczone zostały w komputerowo stworzonym krajobrazie nad ogromnym skalnym kanionem. Szlak rowerowy przebiega tędy szosą pod zamkiem, a następnie polną drogą - w pewnym oddaleniu od zamku. W celu zwiedzenia zamku najlepiej podjechać pod ruiny przez jarmarczną aleję od malutkiego ryneczku w centrum Podzamcza. Stąd polnym skrótem wzdłuż murów (na zdjęciu po lewej stronie) można sprawnie wrócić na rowerową trasę nie nadkładając drogi.
Królewski Olkusz dobry na dłuższą przerwę
Interesującym miastem na Rowerowym Szlaku Orlich Gniazd na pewno jest Olkusz. Miasto, prawdopodobnie znane większości Polaków z powodu funkcjonującej tu od ponad 100 lat fabryki naczyń emaliowanych, dla interesujących się historią może być nawet miejscem jednodniowego postoju. Górnicze tradycje datowane na wczesne średniowiecze i położenie na dawnym szlaku Kraków-Wrocław sprawiły, że przed kilkuset laty Olkusz należał do sześciu najważniejszych miast Małopolski, co wiązało się z dodatkowymi przywilejami dla mieszkańców. Wśród ciekawostek z historii miasta jest ta mówiąca o olkuskich górnikach, którzy przez Szwedów zostali zmuszeni do kopania korytarzy minerskich pod Jasną Górą. W Olkuszu znajduje się jedyne w Polsce muzeum afrykanistyczne.
Nowy przebieg Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd
To właśnie w Olkuszu rozdzielają się obydwa Szlaki Orlich Gniazd - pieszy prowadzi do Krakowa przez Pieskową Skałę i Ojcowski Park Narodowy, a rowerowy odbija na południe - do Krakowa wiedzie przez zamek Tenczyn w Rudnie i Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie. Rozdzielenie obydwu tras zostało spowodowane brakiem możliwości poprowadzenia rowerowej trasy przez Ojcowski Park Narodowy. Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie swoimi walorami stara się dorównać okolicom Ojcowa, niestety, trudno to samo powiedzieć o nawierzchni szlaku. Drogi asfaltowe w małopolskiej części Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd potrafią zachwycić, ale te pozostałe - polne i leśne - są niestety w większości fatalne i trudno przejezdne dla rowerowego turysty.
Kamienie skutecznie odbierają przyjemność z jazdy...
Podejrzewam, że osoba odpowiedzialna za przebieg trasy w Małopolsce nigdy nie wybrała się z żoną, dziećmi lub znajomymi na wycieczkę rowerową po małopolskim fragmencie Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd. Lub… była to ostatnia wspólna wycieczka rowerowa tego towarzystwa. W wygodnej jeździe przeszkadzają kamienie leżące na dużej części dróg. Czasem są częścią naturalnego, jurajskiego podłoża, ale przeważnie są skutkiem najgorszego z możliwych sposobów utwardzania piaszczystych odcinków - rowerowy szlak wysypany jest czasem kamlotami o wielkości mojej, niemałej męskiej pięści. Na takiej drodze trudno myśleć o radości z jazdy. Ciekawy jurajski krajobraz przestaje cieszyć, wzrok na stałe przykuwa koszmarna nawierzchnia drogi, a troska o opony i wieziony ekwipunek wymusza slalom pomiędzy kamieniami.
... a są jeszcze korzenie i piach
Ale nie tylko kamienie są problemem na małopolskim odcinku Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd. W wygodnej jeździe przeszkadzają tu jeszcze korzenie drzew i piach. Problemy, które skutecznie rozwiązało województwo śląskie likwidując problematyczne odcinki na swoim terenie, w Małopolsce wciąż dają się we znaki. I tak, jak Małopolskę uwielbiam za powstającą sieć szlaków rowerowych Velo Małopolska (na razie to Wiślana Trasa Rowerowa, Velo Dunajec i Velo Czorsztyn), tak w tym miejscu nie mam wyjścia i by być uczciwym odradzam interesowanie się małopolską częścią Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd wszystkim tym, którzy nie posiadają rowerów górskich z amortyzacją i na szerokich oponach. Bo tylko taki sprzęt pozwoli na przejechanie przez tutejsze kamienie, korzenie i piach. Sam miałem tak dość, że już po przejeździe przez Tenczyński Park Krajobrazowy na kolejnym koszmarnym zjeździe do Brzoskwini zjechałem na szosę i do Krakowa dotarłem przez Balice. Zwróćcie więc uwagę przy pobieraniu mojego zapisu GPS, że jego końcówka nie odzwierciedla faktycznego przebiegu Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd pod Krakowem.
Informacja o niepotrzebnym objeździe
Ciekawostką, jaką dostrzegłem w Jaroszowcu, była specjalna informacja skierowana do turystów rowerowych, mówiąca o trwających pracach przy budowie gazociągu i konieczności objazdu. Super! Ale… za informacją nie poszły żadne dodatkowe wskazówki, jak chociażby strzałka z tymczasowym znakiem “objazd”. Nie wiedząc co począć dokładnie i którą dokładnie drogę wybrać, zaryzykowałem i pojechałem starym, normalnym przebiegiem szlaku w stronę wspomnianej budowy. Po przedarciu się przez kolejny piaszczysty odcinek zobaczyłem celowo pozostawione szerokie przejście przez teren budowy z wieloma śladami rowerów. W jakim więc celu wisi ta tabliczka?
Piękna Powroźnikowa góruje nad trasą
Fatalne wrażenie z powodu stanu dróg próbuje naprawić piękny małopolski krajobraz. Trasa Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd przecina Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie, a przejazd przez jego obszar jest jednym z tych najpiękniejszych momentów całej trasy. Nareszcie pod kołami mamy nawierzchnię, która pozwala rozejrzeć się po otoczeniu. Podejrzewam, że większość osób podczas długiego zjazdu doliną Racławki zatrzyma się by zrobić zdjęcie Powroźnikowej - wysokiej skale górującej ponad 30 metrów nad drogą. Po krótkiej wspinaczce do Paczółtowic zacznie się kolejny długi zjazd - tym razem doliną Eliaszówki do Krzeszowic. Warto w pewnym momencie zwrócić uwagę na ruiny dużego XVII-wiecznego, kamiennego mostu, zwanego Diabelskim Mostem, znajdujące się w zaroślach za tablicą Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd po lewej stronie drogi. W tym miejscu w górę doliny odchodzi droga do interesującego klasztoru karmelitów bosych w Czernej.
Paczółtowice na Szlaku Architektury Drewnianej
Po wspomnianym wymagającym podjeździe można odetchnąć pod kościołem w Paczółtowicach. Należący do Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny cieszy pełnym kolorów wnętrzem. Wybudowano go 500 lat temu - na początku XVI wieku, a wewnątrz warto zwrócić uwagę na zachowane polichromie, ołtarz z XVII wieku i cenne obrazy. Rzuca się w oczy także zadbane otoczenie po drugiej stronie kościoła. Jak w wielu podobnych obiektach, otwarty jest wyłącznie przedsionek, oddzielony od kościoła kratą, zza której można podziwiać kameralne wnętrze.
Przyjemny nastrój na rynku w Krzeszowicach
Za chwilę przyjemne wrażenie robi na mnie rynek w Krzeszowicach. Płyta rynku przykryta drzewami, pomiędzy nimi proste, ale praktyczne drewniane “meble” dla mieszkańców, niewielka fontanna, w miarę zadbane kamienice obok oraz efektowny Vauxhall - pałac zabaw dawnego krzeszowickiego uzdrowiska. Nie wiem jak mija codzienne życie w Krzeszowicach, ale krótką przerwę na obiad w trasie spędziłem tu bardzo przyjemnie. Położenie geograficzne sprawiło, że Krzeszowice przeze wiele lat posiadały status uzdrowiska, a w jego okolicach pozyskiwano minerały i budulec skalny.
W Tenczynie bywali Rej i Kochanowski
Kilka kilometrów dalej znajdują się ruiny zamku Tenczyn w Rudnie. Nie leżą przy samym szlaku - rowerem można dojechać do nich od drugiej strony lub pieszo wspiąć się na zamkowe wzniesienie od leśnego parkingu. Kiedyś Władysław Jagiełło przetrzymywał tutaj więźniów krzyżackich z bitwy pod Grunwaldem, a kiedy indziej literackiego natchnienia poszukiwali na zamku Mikołaj Rej i Jan Kochanowski. W ostatnich latach zamek był przedmiotem sporu własnościowego pomiędzy państwem a rodziną Potockich, co skutkowało postępującą degradacją ocalałych budynków. Na szczęście gmina Krzeszowice, dla której zamek Tenczyn powinien być motorem napędzającym turystykę, prowadzi obecnie konsekwetne prace zabezpieczające pozostałości pięknie położonej budowli.
Nowe tablice informacyjne i oznakowanie
Wśród prac wykonanych w ostatnim okresie na Rowerowym Szlaku Orlich Gniazd znalazło się również odświeżenie oznakowania. Do znaków malowanych wcześniej głównie na drzewach doszły tabliczki na metalowych słupkach, których jest na tyle dużo, że z powodzeniem można nawigować po trasie nawet bez wsparcia w postaci papierowej mapy. Przy szlaku stanęły także tablice informacyjne z mapami i informatorem krajoznawczym o dostępnych w okolicy miejscach - udanie zastąpią brak własnego przewodnika. Na terenie województwa śląskiego do najważniejszych atrakcji kierują również bezpośrednie drogowskazy kierunkowe - to właśnie dzięki takiej strzałce nie ominąłem Okiennika Wielkiego czy zamku w Rudnie, a więc miejsc oddalonych o kilkaset metrów od właściwej trasy.
W sezonie wcześniej zaplanuj noclegi
Drugi mój nocleg podczas podróży po Rowerowym Szlaku Orlich Gniazd w czerwcu 2020 roku zaplanowałem w okolicach Bydlina i to tutaj kilkukrotnie usłyszałem odmowną odpowiedź od miejscowych gospodarstw agroturystycznych na pytanie o nocleg tylko na jedną noc. Zbliżający się sezon, chęć powrotu Polaków do podróżowania po kryzysie spowodowanym przez koronawirusa, ale także pracownicy okolicznych fabryk wynajmujący pokoje w agroturystykach powodują, że odniosłem wrażenie mniejszej liczby dostępnych miejsc noclegowym tego typu. Weźcie to pod uwagę zanim wyruszycie w Waszą trasę po Rowerowym Szlaku Orlich Gniazd i jeśli prognoza pogody na to pozwoli, najlepiej wcześniej wstępnie rezerwujcie noclegi.
To jechać czy nie? I co z tą nawierzchnią?
Jechać, oczywiście. Warstwa krajoznawcza szlaku jest bezdyskusyjnie piękna i w takiej formie niespotykana nigdzie indziej. Jurajskie warownie należą do kanonu krajoznawczego Polski i trudno wyobrazić sobie poznawanie Polski bez odwiedzin na zamku Ogrodzieniec w Podzamczu, zamków w Olsztynie czy w Pieskowej Skale. A kwestia nawierzchni... W województwie śląskim nie będziecie mieli z nią problemu. A w Małopolsce? Możecie być twardsi niż ja i mocniej zagryźć zęby. Możecie wziąć lepszy rower. Albo możecie też skończyć trasę w Olkuszu, przejeżdżając zadbaną, śląską część Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd i jedynie niewielki fragment małopolskiej. Choć szkoda będzie Dolinek Krakowskich, zamku Tenczyn i pierwszej - szybkiej, asfaltowo-szutrowej - części trasy przez Tenczyński Park Krajobrazowy. Powodzenia!
Super opis! Sam wybieram się na Orle Gniazda w sierpniu, dziękuje za ogrom przydatnych informacji :)
Powodzenia! :) Ciekaw jestem wrażeń na temat nawierzchni. I dobrej pogody życzę, bo - co widać nawet na zdjęciach - mnie po Jurze przegoniły burze, jedna za drugą... :)
Opis super, brakuje mi tylko długości przejechanej trasy :)
Rzeczywiście! Zupełnie mi to uciekło. W wolnej chwili dodam akapit o długości trasy i sugerowanych odcinkach. A Tobie już teraz napiszę, że niecałe 200 kilometrów całego rowerowego Szlaku Orlich Gniazd układa się w wygodne trzy rowerowe dni.
Ten elegancki szlak bez piachu to gruba przesada. Owszem od Częstochowy do Olsztyna to szeroka asfaltowa autostrada rowerowa ale dalej to już porażka. Ruszając z tyłu zamku czerwonym szlakiem jedzie się w piachu, dalej jest trochę asfaltu a potem szlak skręca w las i do Złotego Potoku to piachu aż grubo i jazda na rowerze bez zsiadania jest niemożliwa. Dalej nie wiem bo nie jechałem. O ile do Złotego Potoku jest prawie cały czas zjazd to z powrotem odpuściłem sobie powrót czerwonym szlakiem.
Krzysztof, przykro że masz takie wspomnienia i chyba trochę jestem zaskoczony, bo na odcinkach o których piszesz nie spotkało mnie tyle nieprzyjemności. "Piachu aż grubo" przed Złotym Potokiem zupełnie nie pamiętam... A może jechałeś pieszym szlakiem - nie pamiętam już, czy rowerowy i pieszy mają tam wspólny przebieg czy osobny? Mi naprawdę jechało się tam dobrze - z sakwami, na oponach Marathon Supreme 1.6, czyli właściwie bez żadnego terenowego bieżnika.
Witam,
ja akurat jestem z Częstochowy i kilka dni temu postanowiłem zrobić taką szybką przejażdżkę do Olsztyna gdyż chciałem rzucić okiem na ścieżke pieszo-rowerową wzdłuż DK 46 ul.Bugajskiej (sam dojazd do niej to inna sprawa.Ja skorzystałem z trasy "Wzdłuż al. Wojska Polskiego" patrz https://czestochowa.wyborcza.pl/czestochowa/7,150461,24795169,jak-inaczej-dojechac-rowerem-do-jurajskiego-olsztyna-trasy.html ). Ścieżka asfaltowa wzdłuż DK46 kończy sie przed wjazdem do Olsztyna gdzie potem ul.Kościelną dojechałem do ronda a następnie do końca ścieżki asfaltowej która kończy sie w Przymiłowicach. Czytając opis powyższej trasy (szczególnie w aspekcie wycieczki z Czestochowy do Złotego Potoku lub dalej Mirowa czy Biskupic) widze ze jest sporo etapów po komfortowych leśnych ścieżkach (a jak te etapy po drogach? spory ruch? bo kierowcy lubią czasem przycisnąć na takich drogach. Dawno temy gdy nie było infrastruktury dla cyklistów to do Olsztyna jeździło sie ul. Bugajską ... teraz bym juz tak nie pojechał, mało przyjemne gdy co chwila samochód śwista ci za uchem heh). Ale wracając do tych leśnych ścieżek wokół Olsztyna,Złotego Potoku, Mirowa ...dysponuje ktoś może fajną mapką tych leśnych duktów dla rowerzystów? Szkoda że powyższej trasy nie mozna pobrać np. w formacie .gpx tak aby odpalić sobie potem na aplikacji np. GPX Viewer PRO i wzdłuż dodanych na trasie punktów nawigacyjnych przejechać całą wycieczkę, bez ryzyka zabłądzenia i wyjechania na Helu ;). Pozdrawiam. Marcin
Marcinie, dziękuję za piękny komentarz. Tej drogi rowerowej o której piszesz, wzdłuż głownej szosy do Olsztyna, nie jechałem, ale widzialem z okien samochodu - wyglądała imponująco. Jeśli natomiast pytasz o drogi rowerowe dalej do Mirowa - właściwie jest tylko jedna, gdzieś przed zjazdem na aleję przed Złotym Potokiem i kierowcy zupełnie nie sprawiali na niej kłopotów. To nie jest żadna z tutejszych przelotówek. Natomiast na odcinku do Mirowa chyba z 80% to drogi leśne i drogi rowerowe - to najlepszy odcinek pod tym względem na całym Szlaku Orlich Gniazd. Pozdrowienia, powodzenia :)
Bardzo ładną mamy tę Jurę. Często tu bywam, ale jeszcze nigdy całej na rowerze nie przejechałem. Pozdrawiam
Najwyższy czas! A wiadomo, że każdy region oglądany z roweru wygląda trochę inaczej, czasem szlak rowerowy prowadzi w inne miejsca niż pieszy, a i rowerem zawsze jednak możemy przebyć większy odcinek niż piechotą.
Teraz przy drodze do zamku tenczyn w rudnie powstało muzeum kamienia aktora Witolda Kopruchy
Rzeczywiście - miejsce nazywa się oficjalnie Muzeum Agatów w Rudnie. Dzięki za informację, następnym razem spróbuję zajrzeć.
Mały update! Powstało również mini zoo oraz zostały wyznaczone ścieżki dla turystów - wygląda to bajecznie. Polecam głównie zwiedzać zamek w ciągu tygodnia. W weekend jest na prawdę bardzo oblężony i strasznie cięzko tam jest, mimo powstających nowych parkingów, droga jest wąska i cięzko się czasem minąć z samochodem, który jedzie na przeciwko - lecz wiadomo to jest mało irytująca rzecz, dla chcącego nic trudnego :D
"Małe zoo" kojarzy mi się z dużymi zwierzętami i małą przestrzenią do ich życia. Rzadko polecam takie miejsca, bo jednak przeważnie wiążą się z cierpieniem mieszkających tam zwierzaków.
Ale dzięki za informację :)
Część przez Tenczyński Park Krajobrazowy to zdecydowanie moja ulubiona. Ciekawostka dla fanów aut - pałac zawdzięcza swoją nazwę ogrodom Vauxhall, tak samo, jak Ople na rynek brytyjski ;)
Ta szybka przelotówka przez Tenczyński Park Krajobrazowy to rzeczywiście kawał fajnej trasy, w dodatku dobra na różne rowery. Ale ten dojazd po znakach Szlaku Orlich Gniazd z/do Krakowa... Okropny. Mam nadzieję, że Małopolska znajdzie chwilę i w ramach prac nad Velo Małopolska zadbają o to również. A może w planach jest puszczenie Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd wzdłuż którejś z rzek, w ramach podstawowej, nadrzecznej sieci Velo Małopolska?
Na Jurę też jedziemy i właściwie to myślę, jak połączyć ją z Dunajcem. Kraków-Nowy targ to chyba porażka, więc bliżej nad Wisłą? Czy lepiej przedłużyć Szlak Orlich Gniazd na Jurę Wieluńską? Pozdrowerrr
Jeszcze w planach, czy już po? :) Niestety, dopiero nadrabiam zaległe komentarze.
Ja bym zaczął w Zakopanem, zjechał po Szlaku wokół Tatr przez Chochołów do Nowego, potem nad Jezioro Czorsztyńskie, tutaj zrobił kółeczko po Velo Czorsztyn, potem po Velo Dunajec aż nad Wisłę. Wisłą do Krakowa, skąd można wskoczyć na Rowerowy Szlak Orlich Gniazd. Na oko około 12 dni spokojnej jazdy.
Pozdrower, powodzenia :)
Dzięki za opis trasy. Przejechaliśmy ją wczoraj (2 dni jazdy) a teraz czytam opis. W Małopolsce jest kilka niefajnych odcinków. Szczególnie te ze specjalnie wysypanymi białymi kamieniami. Generalnie trasa bardzo ładna. Śliczna. Wszędzie piękne widoki. Ścieżki przez las rewelacyjne. Nawet jest tam asfalt. Dużo miejsc na postój i zjedzenie czegoś. Szczególnie na Śląsku. Trasa bardzo dobrze opisana. W Małopolsce jednak gorzej. W paru miejscach musieliśmy się cofać i szukać szlaku. Jechałem na rowerze crossowym, ale górski z szeroką oponą byłby zdecydowanie lepszy.
Zgadzam się, dokładnie tak też mógłbym podsumować całą trasę, a te fragmenty wysypane, utwardzone tymi jasnymi kamlotami to tragedia. To prawdopodobnie najgorszy sposób na "polepszenie" trasy rowerowej, jaki można sobie wyobrazić. Ale poza tym to rzeczywiście piękna, widokowa trasa. Pozdrawiam, dzięki za komentarz :)
Dzięki Szymon za rewelacyjny opis, ślad szlaku i fantastyczne zdjęcia ! Jutro ruszamy z kolegą na trasę z Krakowa do Częstochowy, z noclegiem na Podzamczu. Pogoda zamówiona ! Pozdrowienia z Łodzi :) Mr SCOTT.
Polecam się - przepraszam, że tyle czekałeś na akceptację komentarza. Mnóstwo spamu powoduje, że ląduję w moderacji i co jakiś czas je akceptuję.
Mam nadzieję, ze Szlak Orlich Gniazd dobrze Wam się udał - piękna trasa, choć przecież momentami nienajłatwiejsza :) - pozdrowienia :)
Najlepszy lek na przygnebienie? Wyjazd w gory – serio, nie ma lepszej rzeczy jaką można dla siebie zrobić. Szczególnie polecam Karpaty! Wyjątkowy klimat, a jeszcze na rowerze to już w ogóle pomysł idealny nie tylko dla ducha, ale i dla ciała. Kocham wycieczki rowerowe!
Prawda, można i w ten sposób się leczyć, chociaż ze Szlaku Orlich Gniazd na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej w Karpaty to jeszcze kawałek trzeba pokręcić ;)
Wszyscy jadą Szlak Orlich Gniazd z Częstochowy do Krakowa - są jakieś sensowne przeciwskazania, żeby jechać odwrotnie?
Rzeczywiście, tak się jakoś przyjęło, ale to raczej nie ma specjalnego uzasadnienia. Chyba :) Różnica wysokości między Krakowem a Częstochową to pewne jakieś ledwie kilkadziesiąt metrów, więc nawet nie można napisać, że coś jest jakoś wyraźnie bardziej z górki. Myślę że po prostu do Częstochowy jest większości osób bliżej z Polski. Jedźmy tak, jak nam się podoba, a nie jak robią inni ;)
Uzasadnieniem jest fakt że, jadąc od Częstochowy połowę szlaku masz dobrze oznaczoną i jest co oglądać :) . Druga połowa to już fatalne oznaczenia, widokowo szału nie ma, oprócz tłucznia trafiasz także na łamane kawałki asfaltu - bo tłuczeń drogi...
Reasumując 1 dzień zwiedzasz i się cieszysz, drugi zostawiasz na walkę z małopolskim kawałkiem...
Hyhy, niestety to prawda. Kontrast pomiędzy Rowerowym Szlakiem Orlich Gniazd w Małopolsce a trasami zaliczanymi do systemu dróg Velo Małopolska jest ogromny :( Szkoda, bo gdyby włożyć w niego tyle starań (i pieniędzy) co w trasy wzdłuż Wisły, Dunajca czy Popradu, wyszłaby z tego niesamowita trasa.
Dodaj Twój komentarz