- Jedyna taka trasa rowerowa nad Wisłą
- Wiślana z Doliną Karpia i Kanałem Łączany-Skawina
- Do Małopolski wygodnie w pociągu
- Luksusowe pragi powstawały w Oświęcimiu
- Łagodne łuki Wiślanej Trasy Rowerowej
- Mętków - nieznana wioska cyklistów
- W Wygiełzowie zamek i park etnograficzny
- Miejsca Przyjazne Rowerzystom w Małopolsce
- Dolina Karpia dla zrównoważonego rozwoju regionu
- Rowerowym szlakiem po Dolinie Karpia
- A gdyby zrobić z tego Velo Zator?
- Wizyta w Beskidzkim Muzeum Rozproszonym
- Zator czeka na remont zamku Potockich
- Świetna atmosfera podczas Małopolska Tour
- Tymi wałami wkrótce pobiegnie Velo Skawa
- Na worldtravellerze po Małopolsce i po Indiach
- Zamki w Babicach, Zatorze i Spytkowicach
- Dawny spichlerz zamieniony w bibliotekę
- Kilkanaście kilometrów wzdłuż Kanału Łączańskiego
- Weekend na Wiślanej Trasie Rowerowej
Jedyna taka trasa rowerowa nad Wisłą
Dla przypomnienia - Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce ma długość 230 kilometrów i biegnie z Oświęcimia przez Kraków aż do Szczucina, miasta na granicy województwa małopolskiego i świętokrzyskiego. Jak deklaruje oficjalna strona Visit Małopolska, gotowych jest 210 kilometrów trasy, poprowadzonych w większości po wygodnych, bezpiecznych drogach rowerowych, które wybudowano na wałach przeciwpowodziowych Wisły. W tym miejscu warto wspomnieć, że żadne z pozostałych nadwiślańskich województw południowej Polski nie zbudowało nad Wisłą własnej infrastruktury dla turystów rowerowych. Ani Mazowsze, ani Śląskie, ani Świętokrzyskie, ani Lubelskie - żadne z nich nie zadbało o stworzenie bezpiecznej, wygodnej trasy rowerowej nad Wisłą. Drugim i na razie ostatnim regionem w Polsce, który wykonał pracę podobną do Małopolski jest Pomorskie, jednak drogi rowerowe pomorskiej WTR są krótsze i nie towarzyszą całemu odcinkowi.
Wiślana z Doliną Karpia i Kanałem Łączany-Skawina
To, co dla jednych jest ogromną zaletą długodystansowych, nadrzecznych tras rowerowych, dla innych okazuje się ich wadą. Ponieważ Wiślana Trasa Rowerowa w Małopolsce - poza Krakowem i jego okolicami - omija duże miejscowości i tereny zurbanizowane, długie kilometry pokonuje się w znaczącym oddaleniu od “cywilizacji”. Część rowerzystów jest zachwycona kontaktem z naturalnym otoczeniem i ciszą panującą wokół trasy, pozostałym jednak brakuje atrakcji i większego urozmaicenia pokonywanego dystansu. I temu, między innymi, służyła moja wycieczka - by dość szybki, jednodniowy, dla niektórych monotonny fragment Wiślanej Trasy Rowerowej zamienić w bardziej urozmaicony, weekendowy pobyt w zachodniej Małopolsce. Dwudniową trasę podzieliłem więc pomiędzy Wisłę z Wiślaną Trasą Rowerową, małopolską Dolinę Karpia z jej okrężnym szlakiem rowerowym i Kanał Łączański (zwany również Kanałem Łączany-Skawina) z niedawno wybudowaną drogą rowerową.
Do Małopolski wygodnie w pociągu
Najlepszym punktem startowym do takiego rowerowego weekendu w zachodniej Małopolsce jest Oświęcim. Na pokładzie bezpośrednich pociągów regionalnych dostaniemy się tu z Katowic lub Krakowa w zaledwie godzinę. Z powrotem do domu z Krakowa również nie będzie problemu - zarówno w pociągach dalekobieżnych, jak i regionalnych, są miejsca na rowery, choć ich liczba bywa ograniczana do 4 lub 6 sztuk. Ponieważ to nie jest specjalnie wiele, na wszelki wypadek zachęcam do wcześniejszej rezerwacji biletów. A jeśli zechcecie przyjechać do Małopolski samochodem, w Krakowie też na pewno znajdzie się miejsce do pozostawienia auta. Warto jednak pamiętać, że to pociąg jest tym najbardziej prośrodowiskowym sposobem podróży, zwykle najtańszym, a także dającym możliwość weekendowego odpoczynku osobie, która podczas jazdy samochodem byłaby kierowcą.
Luksusowe pragi powstawały w Oświęcimiu
Oświęcim budzi w Polsce wciąż przede wszystkim skojarzenia z niemieckim nazistowskim obozem koncentracyjnym. I o ile rangi i znaczenia tego miejsca dla historii Polski i świata nie można podważać, to jednocześnie zawsze chętnie przypominam, że Oświęcim posiada również przyjemne centrum miasta, leżące po drugiej stronie Soły. Na niewielkiej przestrzeni zobaczyć tu można pozostałości zamku piastowskiego z muzeum zamkowym, rynek z ratuszem i drugim oddziałem oświęcimskiego muzeum, a także ocalałą synagogę z jeszcze jednym muzeum - żydowskim. Bardzo oryginalnym eksponatem w miejskim muzeum jest zabytkowy samochód Oświęcim-Praga. Niewielu z odwiedzających wie, że te piękne auta były produkowane w latach 30. w Oświęcimiu na licencji czeskiej kompanii motoryzacyjnej, a jednym z ich użytkowników był Jan Kiepura. Z kolei w dawnej synagodze na zwiedzających czeka zachowane drewniane wnętrze świątyni z szafą ołtarzową Aron ha-kodesz, bimą i ławami.
Patrząc na dzisiejszą główną bryłę zamku w Oświęcimiu lepiej nie widzieć w niej kilkusetletniego zabytku, bo w rzeczywistości nie ma nawet 100 lat. Budynek zamkowy powstał w końcówce lat 30. XX wieku, czyli w tym samym okresie, co wspomniane wyżej oświęcimskie pragi. Jedynym obiektem, który pamięta wszystkie wieki historii zamku, jest stojąca obok wysoka wieża z XIII wieku. Pozostała część zabudowań albo spłonęła, albo została zniszczona (m.in. przez Tatarów i Szwedów), albo osunęła się do wód Soły, która od kilkuset lat podmywa wzgórze zamkowe. W historii oświęcimskiego zamku znalazłem jeszcze ciekawą wzmiankę, którymi tak bardzo lubię “krzyżować” różne nasze rowerowe wycieczki. Oto w 1574 roku na zamku w Oświęcimiu zatrzymał się Henryk Walezy, francuski król Polski, uciekający z powrotem do Francji. A to właśnie o nim i o przywiezionym wtedy z Polski do Francji zwyczaju jedzenia widelcem opowiadała nam przewodniczka na zamku w Blois, gdy zwiedzaliśmy zamki w dolinie Loary.
Łagodne łuki Wiślanej Trasy Rowerowej
Wiślaną Trasę Rowerową od centrum Oświęcimia dzieli tylko kilka minut jazdy. Za mostem na Wiśle skręcamy w prawo, a tam otwierają się przed nami ogromne przestrzenie doliny Wisły, które tnie asfaltowa droga rowerowa na koronie wysokiego wału przeciwpowodziowego. Wiślana Trasa Rowerowa podąża tutaj szerokimi, łagodnymi łukami za korytem Wisły, tworząc doskonałe tło dla rodzinnej wycieczki rowerowej. Na długich kilometrach szlaku jest bezpiecznie, wygodnie, a jedynym przeciwieństwem losu może być wiejący w przeciwnym kierunku wiatr - warto przed wyjazdem rzucić okiem w prognozę pogody i ewentualnie odwrócić kierunek jazdy. Dobrze jest też zachowywać się z szacunkiem dla pozornie pustego otoczenia - właśnie na takim wale Wiślanej Trasy Rowerowej siedem lat temu spotkałem chomika europejskiego.
Mętków - nieznana wioska cyklistów
Zgodnie z zapowiedzią nie trzymałem się Wiślanej Trasy Rowerowej na całej długości. Zjechałem z niej już w Mętkowie i długą prostą skierowałem się w kierunku Wygiełzowa. W samym Mętkowie zatrzymują mnie na chwilę rowerowe tablice w centrum wsi - okazuje się, że to wioska cyklistów! Zajrzałem jeszcze do zabytkowego, drewnianego kościoła należącego do Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce - 50 lat temu został przeniesiony do Mętkowa z Niegowici koło Wieliczki. Ciekawostką jest fakt, że było to pierwsze miejsce pracy Karola Wojtyły - w latach 1948-49 przyszły papież pełnił w nim - jeszcze gdy kościół stał w Niegowici - funkcję wikariusza. Dla osób zainteresowanych szlakami Jana Pawła II i kolekcjonujących jego “ślady”, to może być interesujący przystanek.
W Wygiełzowie zamek i park etnograficzny
W Wygiełzowie (i tuż nad nim) na turystę, także rowerowego, czekają dwa interesujące miejsca. Pierwszym z nich jest skansen - Muzeum Małopolski Zachodniej, funkcjonujący pod tą nazwą dopiero od 2023 roku, wcześniej znany jako Nadwiślański Park Etnograficzny. Wygiełzowski skansen prezentuje 25 zabytków małopolskiej architektury drewnianej, oddając wiejski i małomiasteczkowy nastrój dawnej Małopolski. Oprócz tradycyjnych zagród wiejskich są też dwór, warsztaty rzemieślnicze, kościół przeniesiony z pobliskiego Ryczowa, a także fragment zabudowy małego małopolskiego miasteczka. Przyjemną atmosferę tworzą nie tylko bogato wyposażone wnętrza wiejskich domostw, ale także ich zadbane obejścia, które wizytę w Muzeum Małopolski Zachodniej czynią nie tylko pouczającą krajoznawczo, ale też przyjemną estetycznie.
Nad skansenem góruje masywna sylwetka zamku Lipowiec. Warto wdrapać się na górę chociażby dla widoku, jaki rozpościera się z zamkowej wieży. Zachowany kształt zamku pochodzi z XIII wieku i choć wielokrotnie zamek trawiły, a podczas potopu szwedzkiego zdobywali go Szwedzi, można chyba uznać, że do dzisiejszych czasów zachował się w dość niezłym, bliskim oryginalnemu stanie. Zamek Lipowiec należał do systemu słynnych "orlich gniazd", był w nim tym najbardziej wysuniętym w południowo-zachodnim kierunku, który pełnił funkcję warowni strzegącej szlaku handlowego ze Śląska do Małopolski. Wśród znanych postaci łączonych z zamkiem Lipowiec jest nie tylko król Jan III Sobieski, przebywający tu przed bitwą pod Wiedniem, ale również rotmistrz Witold Pilecki, nocujący w okolicy zamku podczas ucieczki z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
Miejsca Przyjazne Rowerzystom w Małopolsce
Na zdjęciu, które zrobiłem pod budynkiem mieszczącym kasę skansenu w Wygiełzowie, dostrzegłem tabliczkę z logiem MPR i informacje dla rowerzystów, oznaczające wpisanie skansenu na listę małopolskich Miejsc Przyjaznych Rowerzystom. W tej chwili w małopolskiej sieci znajduje się ok. 230 obiektów, z których około setka to obiekty noclegowe różnego typu. Jeśli więc wybieracie się na wycieczkę rowerową do Małopolski i zależy Wam chociażby na bezpiecznym przechowaniu rowerów podczas noclegu, ich poszukiwanie warto zacząć właśnie od strony Miejsc Przyjaznych Rowerzystom w Małopolsce. Oprócz miejsc do spania znajdziecie na niej również takie miejsca jak wygiełzowski skansen, które mogą wesprzeć Was informacją o najbliższych dostępnych sklepach i serwisach rowerowych, ale także zestawem najpotrzebniejszych narzędzi rowerowych.
Dolina Karpia dla zrównoważonego rozwoju regionu
Następnym miejscem na mojej trasie po zachodniej Małopolsce była Dolina Karpia. To obszar na którym znajduje się kilkadziesiąt stawów hodowlanych, których powstanie łączy się jeszcze z czasami Bolesława Krzywoustego, a więc aż z XII wiekiem. Dolina Karpia dzisiaj to również stowarzyszenie powołane do realizacji celów zrównoważonego rozwoju regionu i nazwa lokalnej marki, służącej do promocji regionu. Na swojej stronie Dolina Karpia wymienia miejsca, które opowiadają o lokalnych tradycjach - są wśród nich między innymi Izba Regionalna Ziemi Zatorskiej i Doliny Karpia w Zatorze i izby regionalne w Osieku, Ryczowie i Tomicach. Wizyta w choćby jednej z nich daje dobry wgląd w atmosferę miejsca. Niestety, przejazd z Wygiełzowa w kierunku Doliny Karpia jest tym najmniej przyjemnym fragmentem wycieczki - do przejechania jest tutaj kilka kilometrów dość ruchliwą szosą w towarzystwie samochodów.
Rowerowym szlakiem po Dolinie Karpia
Do krótkiej przejażdżki po Dolinie Karpia wykorzystałem rowerowy Szlak Doliny Karpia. To pętla o długości 86 kilometrów, oznakowana w terenie, biegnąca przez takie miejscowości jak Zator, Przeciszów, Osiek, Spytkowice i Brzeźnica. Zwracam uwagę, że to szlak w tej tradycyjnej formie, a więc czasem biegnący cichymi, zielonymi groblami między stawami hodowlanymi Doliny Karpia, a innym razem zwykłymi szosami w ruchu ogólnym. Mimo zauważalnego wysokiego poziomu rozwoju Doliny Karpia, infrastruktura rowerowa tu właściwie nie istnieje, zmuszając rowerzystę do poruszania się po drogach z samochodami. Nie musi być to element zniechęcający do przyjazdu w te okolice, choć w praktyce stawia poprzeczkę nieco wyżej i raczej wyklucza przejazd mojej trasy w rodzinnym, bardziej wrażliwym składzie, którego członkami miałyby być dzieci jadące samodzielnie na własnych rowerach.
Najbardziej atrakcyjnym odcinkiem Szlaku Doliny Karpia jest na pewno kilkukilometrowy fragment przecinający zespół stawów hodowlanych wokół Przerębu, niewielkiego przysiółka otoczonego kilkunastoma stawami rybnymi. W okresie deszczowym będzie tu na pewno podmokło, na szlaku na pewno pojawią się krótkie, błotniste przerywniki, ale jednocześnie też będzie bardzo zielono i naturalnie. Najpierw przez gęste kępy lasów i zarośli, które porastają groble między stawami, prowadzi naturalna droga, później wjeżdżamy na wąską, cichą asfaltową szosę. kręcącą między kolejnymi stawami. To bez wątpienia jedno z najbardziej urokliwych miejsc w Dolinie Karpia. A uważne oko dostrzeże na drzewach stare oznakowania Wiślanej Trasy Rowerowej, która przed "erą" Velo Małopolska biegła właśnie przez te piękne okolice.
A gdyby zrobić z tego Velo Zator?
Małopolscy aktywiści rowerowi, w tym ci odpowiedzialni za projekt Velo Małopolska, postulują, by wspomniany wyżej odcinek stał się częścią krótkiej, około 50-kilometrowej pętli o nazwie Velo Zator. Pętla wykorzystałaby już istniejące drogi pomiędzy licznymi stawami rozsianymi między Wisłą i Skawą, które połączyłyby specjalnie wybudowane łączniki. Taka pętla byłaby połączona z Wiślaną Trasą Rowerową, a wkrótce także z budowaną trasą Velo Skawa, byłaby również łatwo dostępna koleją z Krakowa. Jednym z założeniem byłoby również rowerowe połączenie parków rozrywki położonych wokół Zatora, które ja... z premedytacją ominąłem. Taka inwestycja mogłaby też objąć budowę mostu na Wiśle w Jankowicach, na odcinku który wcześniej wymieniłem jako ten najmniej przyjemny na trasie.
Wizyta w Beskidzkim Muzeum Rozproszonym
Miejscem, które w Dolinie Karpia zrobiło na mnie największe wrażenie, był drewniany kościół św. Mikołaja w Polance Wielkiej, jeszcze jeden obiekt na Szlaku Architektury Drewnianej w Małopolsce. Wnętrze kościoła w Polance Wielkiej mieści jeden z kilku oddziałów Beskidzkiego Muzeum Rozproszonego - projektu, który prezentuje cenne zabytkowe świątynie diecezji bielsko-żywieckiej w nowy sposób, wykorzystując je jako niezwykłe miejsca ekspozycyjne. Wchodząc do XVI-wiecznego kościoła w Polance Wielkiej zostałem zaskoczony zaaranżowaniem jego wnętrza na klimatyczną salę muzealną, w której gablotach wystawione są cenne sakralne eksponaty. To dość oryginalne, świeże podejście do prezentowania zabytkowych zbiorów, ale też doskonała inspiracja dla turysty, gdy kolejnym małym turystycznym wyzwaniem może być odwiedzenie wszystkich miejsc, które tworzą Beskidzkie Muzeum Rozproszone.
Zator czeka na remont zamku Potockich
Niewielki Zator, będący centralnym punktem Doliny Karpia, znany jest w Polsce przede wszystkim dzięki Energylandii, czyli ogromnemu centrum rozrywki, którego wysokie obiekty wielokrotnie widać podczas wycieczki na małopolskim horyzoncie. Miasteczko świetnie sprawdzi się jako miejsce noclegowe podczas naszej dwudniowej wycieczki - ze względu na Energylandię posiada dość bogatą bazę turystyczną, składającą się głównie z prywatnych “apartamentów”, czyli w praktyce różnego typu mieszkań zaaranżowanych na cele turystyczne. Spałem w jednym z nich, niemal na rynku w Zatorze, a rezerwacji dokonałem przez popularny serwis rezerwacyjny. W Zatorze warto zajrzeć również na budowę-odbudowę barokowego pałacu, który w 2013 roku wrócił w ręce rodu Potockich. Gdy prace zostaną zakończone, a przestrzeń parkowa wokół zamku udostępniona zwiedzającym, miasto zyska wspaniały atut wizerunkowy, a turyści jeszcze jedno interesujące miejsce do zobaczenia.
Świetna atmosfera podczas Małopolska Tour
Częścią budowania rowerowej atmosfery w Małopolsce są regularnie organizowane imprezy rekreacyjne dla mieszkańców regionu o nazwie Małopolska Tour. Tak się złożyło, że trzecia edycja Małopolska Tour w 2023 roku akurat miała miejsce w pobliskich Wadowicach, zaledwie kilkanaście kilometrów od Zatora, więc wykorzystałem nadarzającą się okazję i wpadłem w kolorowy, rowerowy tłum Małopolan. "Tourów" było już kilkanaście, w różnych częściach Małopolski, więc zdążyły zgromadzić pokaźne grono uczestników. Wielu z nich bierze udział we wszystkich edycjach tej rodzinnej imprezy, odwiedzając kolejne zakątki województwa. Wśród stałych punktów programu jest zawsze rowerowa przejażdżka po okolicy na wybranym dystansie, emocjonujące przejazdy najmłodszych rowerzystów po specjalnej trasie, a także wieczorny koncert znanego wykonawcy. Miałem wrażenie, że tego dnia w Wadowicach wszyscy byli rowerzystami..
Tymi wałami wkrótce pobiegnie Velo Skawa
Wyjazd z Zatora w dalszą drogę w kierunku Krakowa prowadzi po masywnym wale przeciwpowodziowym - jednak nie Wisły, a Skawy. Obecnie jedzie się tędy jeszcze zwykłą, polną drogą po koronie dość wysokiego wału, ale już za kilka miesięcy pojawi się tu asfaltowa, szeroka droga rowerowa kolejnej trasy rowerowej sieci Velo Małopolska - Velo Skawa. Velo Skawa będzie mieć swój początek w Suchej Beskidzkiej, a koniec w Hutkach koło Olkusza. Pobiegnie najpierw wzdłuż wód Skawy, przetnie Wisłę, a później odwiedzi jeszcze Alwernię i Trzebinię. Taki plan jest zapisany w projekcie sieci Velo Małopolska, jednak pierwsza faza zakłada realizację etapu z Suchej Beskidzkiej przez Wadowice, Zator i połączenie po wiślanych wałach przeciwpowodziowych z Kanałem Łączańskim. To będzie jeszcze jedna doskonała trasa rowerowa w regionie!
Na worldtravellerze po Małopolsce i po Indiach
Wycieczka po dolinie Wisły była kolejną, w której towarzyszył mi wszędziejeżdżący worldtraveller od niemal kultowej holenderskiej marki Koga, którą w Polsce reprezentuje sklep internetowy Rowery Stylowe. Do jazdy po gładkich jak stół drogach rowerowych Wiślanej Trasy Rowerowej tak wszechstronny rower oczywiście nie jest potrzebny, ale na niektórych terenowych odcinkach po groblach Doliny Karpia szersze kółeczko się przydało. Właściwie, przy odrobinie samozaparcia, mógłbym wjechać też nim po kolejowych podkładach na most nad Wisłą w Okleśnej... A dokładnie w tym samym czasie, kiedy spisuję moje wspomnienia z Małopolski, na tych samych rowerach przez Indię i Nepal jadą znajomi podróżnicy rowerowi - Mateusz Waligóra i Kuba Rybicki. Trudno o lepszy przykład, jak bardzo wszechstronna jest to konstrukcja :)
Most w Okleśnej nie jest częścią Wiślanej Trasy Rowerowej, nie będzie też włączony do przyszłej Velo Skawa. Wystarczy jednak przejechać krótki kawałek ścieżki w kierunku Wisły, a potem przejść kilkadziesiąt metrów po torach nieużywanej linii kolejowej, by stanąć na dość oryginalnym punkcie widokowym nad Wisłą. Most w tym miejscu wybudowano w 1899 roku jako obiekt linii kolejowej nr 103 z Trzebini do Wadowic, a jego obecny kształt to efekt odbudowy mostu w 1946 roku po wysadzeniu przez Niemców. Po drugiej stronie Wisły dostrzec można ruiny oryginalnej austriackiej strażnicy wojskowej, która miała bronić linii kolejowej. I chociaż wstępu na most broni kategoryczny zakaz wymalowany na mostowym przęśle, to linia jest nieużywana od wielu lat, a most wyposażono w specjalne piesze podesty, tym samym wizyta na nim nie powinna należeć do ryzykownych kroków. Choć na wszelki wypadek zaznaczę, że robicie to na własne ryzyko.
Zamki w Babicach, Zatorze i Spytkowicach
Po powrocie na trasę szybko pojawiają się na niej Spytkowice z masywną bryłą niedostępnego obecnie zamku. Trójskrzydłowa barokowa rezydencja z arkadowym dziedzińcem powstała w XVII wieku na miejscu poprzedniej, zniszczonej warowni, a jej rozbudowana forma i przepych wiązane są ze świetnie prosperującymi stawami rybnymi w okolicy w Zatora i Spytkowic. W czasach, gdy właścicielami spytkowickiego majątku była rodzina Potockich, hodowany tutaj karp miał nawet zostać nagrodzony podczas Wystawy Światowej w Paryżu w 1900 roku (tej samej, z okazji której wybudowano Wieżę Eiffla). Dzisiaj pomieszczenia zamkowe wykorzystywane są przez Archiwum Narodowe w Krakowie, a przez to zamek można oglądać wyłącznie z zewnątrz.
Kolejne kilometry w rowerowej podróży po Małopolsce to kolejne drobne ciekawe miejsca w tej okolicy. Dzięki promowi Czernichów-Brzeźnica na Wiśle szybko docieram do Stacji Muzeum Czernichów Główny. To niewielki, prywatny skansen kolejowy, w którym zgromadzono kilkanaście sztuk różnego rodzaju taboru kolejowego, a także urządzenia małej infrastruktury kolejowej. W zwiedzaniu jednak niewątpliwie przeszkadza fakt, że placówka czynna jest jedynie w wybrane niedziele i w dodatku po wcześniejszym umówieniu. Odbijam się więc od zamkniętej bramy i wracam na drogę do Brzeźnicy, która po powrocie na prawy brzeg Wisły mija kilka nieźle zachowanych, drewnianych chałup i niespodziankę w postaci samolotu Jak-40 zaparkowanego na terenie jednego z okolicznych gospodarstw rybnych.
Dawny spichlerz zamieniony w bibliotekę
Do Brzeźnicy zaglądam w dwóch celach. Po pierwsze, by zrobić sobie przerwę przy smacznym, domowym posiłku w polecanej mi, sympatycznej restauracji Zachęta, a następnie by obejrzeć efektownie odnowiony spichlerz, znajdujący się w centrum wsi. Dzięki fundowanemu przez Unię Europejską remontowi generalnemu, niszczejący budynek w centrum wsi przeobraził się w Spichlerz Książki, pełniący funkcję gminnej biblioteki publicznej. Zachęcam, by rzucić okiem na zdjęcia prezentowane na zewnętrznej ekspozycji, by zobaczyć jaką przemianę przeszedł obiekt. I by zerknąć do środka na ciekawie zaaranżowane wnętrze z powodzeniem służące lokalnej społeczności. Może akurat traficie na sympatyczną panią bibliotekarkę, która opowie Wam o szczegółach tej cennej metamorfozy?
Kilkanaście kilometrów wzdłuż Kanału Łączańskiego
Z Brzeźnicy do Skawiny trasa mojej wycieczki biegnie po wciąż jeszcze nowej inwestycji, jaką jest droga rowerowa wybudowana na południowym brzegu Kanału Łączańskiego. To około 15 kilometrów trasy rowerowej z dala od ruchu samochodowego, którymi - w drodze do Krakowa - można zastąpić Wiślaną Trasę Rowerową w tej okolicy, która biegnie niemal równolegle kawałek dalej, w ruchu ogólnym po lokalnych szosach przez Pozowice, Facimiech czy Ochodzę. Nad Kanałem Łączańskim rowerowi wyjadacze będą prawdopodobnie kręcili nosem ze względu na mały stopień urozmaicenia trasy i prawie zerową sumę podjazdów, ale wszyscy oczekujący bezpiecznych i wygodnych warunków będą na pewno usatysfakcjonowani. A sam Kanał Łączański powstał w latach 50., między innymi po to, by usprawnić żeglugę pomiędzy Śląskiem a Małopolską poprzez budowę alternatywy dla mocno meandrującej na tym odcinku Wisły.
Ostatnie kilometry to już szybki wjazd do Krakowa. I wszystko byłoby na najwyższym rowerowym poziomie, gdyby nie krakowskie “święte dziury” w przebiegu Wiślanej Trasie Rowerowej. Pod wzgórzem Grodzisko nie zmieniło się nic od siedmiu lat, więc podczas złych warunków pogodowych przejazd tędy może być mocno wymagający lub wręcz niemożliwy w przypadku rodziców z przyczepkami dziecięcymi czy osób o nieco ograniczonej sprawności ruchowej. Od mojej pierwszej jazdy tędy Wiślana Trasa Rowerowa wzbogaciła się o alternatywny przebieg lewym brzegiem Wisły, między innymi pod winnicą Srebrna Góra. A jadąc tradycyjnym, prawym brzegiem, tuż przed dotarciem do Wawelu warto zboczyć na krótko w prawo, w kierunku znanego Zakrzówka, gdzie zapomniany przez wiele lat obszar dawnego kamieniołomu zamieniono niedawno w nowoczesny, przyjazny, miejski obszar rekreacyjno-wypoczynkowy.
Weekend na Wiślanej Trasie Rowerowej
Zachodni odcinek małopolskiej Wiślanej Trasy Rowerowej to naprawdę świetna “baza” pod rekreacyjną i turystyczną jazdę rowerem. Czy zostanie przez Was przejechany w opcji weekendowej opisanej przeze mnie, czy jednak w tej najkrótszej, najszybszej - jednodniowej, czy jeszcze w innym wariancie, jaki sobie opracujecie wykorzystując doskonałe drogi rowerowe po wałach przeciwpowodziowych Wisły - wypada nieustannie zazdrościć Małopolanom tej fantastycznej inicjatywy, jaką jest sieć tras rowerowych Velo Małopolska. Koniecznie do przejechania - do zobaczenia :-)
Dodaj Twój komentarz