- Forteczna Trasa Rowerowa na dwa dni
- Przemyśl trzecim miastem po Krakowie i Lwowie
- Trzy oblężenia Twierdzy Przemyśl
- Fort I Salis-Soglio z dreszczykiem emocji
- Zaangażowani miłośnicy przemyskich fortyfikacji
- Efektowna mała architektura szlaku
- Trwała ruina obiektów Twierdzy Przemyśl
- Magazyn amunicji, koszary Wehrmachtu, miejsce egzekucji
- Węgierskie ślady wokół Przemyśla
- Muzea poświęcone Twierdzy Przemyśl
- Przystanek na szlaku Green Velo
Forteczna Trasa Rowerowa na dwa dni
Forteczna Trasa Rowerowa składa się z dwóch pętli - północnej i południowej, prowadzących po zewnętrznym, drugim pierścieniu austriackich fortyfikacji Twierdzy Przemyśl. Łączna nominalna długość trasy to jedynie 87 kilometrów, jednak biorąc pod uwagę sporą liczbę miejsc do zobaczenia po drodze, a także czasem wymagające warunki na trasie - podjazdy i miejscami trudną nawierzchnię - zdecydowanie warto jazdę podzielić na dwa dni z noclegiem w Przemyślu. Atrakcyjność krajoznawcza obydwu części będzie bardzo podobna - austro-węgierskim rozdziałem historii regionu, liczbą ciekawych obiektów i efektownymi panoramami na dolinę Sanu i Pogórze Przemyskie obydwa dni dzielą się po równo.
Odcinek północny jest nieznacznie krótszy i wymaga pokonania właściwie tylko jednego podjazdu na dzień dobry - z Przemyśla do Fortu Łętownia. Nawierzchnie dróg którymi poprowadzono szlak rowerowy są też znacząco lepsze od południowej pętli - miejscami nawet po świeżo położonych asfaltach. Pętla południowa w zależności od liczby odwiedzonych miejsc przy szlaku może być o kilkanaście kilometrów dłuższa, a drogi, głównie na odcinku leśnym w okolicach fortów Grochowce i Iwanowa Góra za Pikulicami, będą wymagały więcej cierpliwości i zawziętości - czasem będą to przyzwoite szutry, czasem żwirowe i kamieniste polne drogi, a czasem też pocięte koleinami leśne dukty, po deszczu zapewne pełne błota. Jednak absolutnie nie chcę zniechęcać, a przeciwnie - raczej uczciwie przestrzec, by zaskoczenie zdarzającymi się warunkami jazdy nie popsuły przyjemności z poznawania fascynującej historii Podkarpacia i... Europy.
Przemyśl trzecim miastem po Krakowie i Lwowie
To właśnie burzliwe dzieje Europy spowodowały, że kompleks militarny tej klasy powstał wokół Przemyśla, w regionie, któremu dzisiaj trudno przypisać wielkie strategiczne znaczenie. Jednak po I rozbiorze Polski, w okresie sporów pomiędzy Rosją a Austrią, z kilku rozważanych lokalizacji (m.in. Lwowa) wybrano właśnie wzgórza wokół Przemyśla jako gwarancję utrzymania austriackich wpływów na dawnych polskich ziemiach - w południowej Małopolsce, na Roztoczu, Podkarpaciu Wschodnim i Wyżynie Podolskiej. O budowie twierdzy decyzję podjął osobiście cesarz Franciszek Józef w 1871 roku, a początkowa załoga miała liczyć 21 tysięcy żołnierzy i 1800 koni. Dzięki budowie Twierdzy z małego, ledwie 10-tysięcznego miasteczka Przemyśl stał się trzecim po Krakowie i Lwowie miastem Galicji.
Trzy oblężenia Twierdzy Przemyśl
Krótko po wybuchu I wojny światowej w 1914 roku załoga Twierdzy Przemyśl liczyła już aż 131 tysięcy żołnierzy z aż 21 tysiącami koni. Przetrwała pierwsze, ponad miesięczne rosyjskie oblężenie jesienią 1914 roku, ale skapitulowała po drugim oblężeniu w marcu 1915 roku, kiedy to austriackie dowództwo postanowiło wysadzić obiekty Twierdzy, by nie wzmocniły pozycji Rosji w Galicji. To drugie oblężenie trwało kilka miesięcy i miało miejsce podczas surowej zimy, skutkiem czego wybito aż połowę koni znajdujących się w obiektach Twierdzy. Podczas trzeciego oblężenia w maju 1915 roku Twierdzę z rąk Rosjan odbili Austriacy i wrócili na jej ruiny zaledwie w dwa miesiące po własnej decyzji o zniszczeniu jej umocnień. I w ten sposób bojowa służba budowanych przez kilkadziesiąt lat fortyfikacji trwała zaledwie 9 miesięcy...
Fort I Salis-Soglio z dreszczykiem emocji
Największe wrażenie zrobił na mnie fort oznaczony rzymską jedynką - Salis-Soglio, leżący przy pętli południowej za wsią Siedliska jako najbardziej oddalony od centrum Przemyśla ze wszystkich obiektów Twierdzy Przemyśl. Jego nazwa wzięła się od nazwiska szwajcarskiego inżyniera i pierwszego dyrektora budowy umocnień Twierdzy Przemyśl. Z zachowanym fragmentem dawnej bramy wjazdowej i przejmująco ponurym nastrojem wewnątrz zachowanych korytarzy i dziedzińców fort Salis-Soglio oddaje chyba najwięcej historycznego klimatu sprzed ponad stu lat. W jednym z pomieszczeń w centralnej części fortu zachowały się nawet... "urządzenia" fortowej latryny. Dodatkowy dreszczyk emocji zapewnił mi zaskoczony moją obecnością człowiek, na mój widok nerwowo chowający jakieś tajemnicze znaleziska do plecaka. Nielegalny kolekcjoner, złomiarz, przemytnik...? A wszystko to działo się tuż obok ukraińskiej granicy, widocznej przez rzadkie korony drzew tuż po drugiej stronie fortu.
Zaangażowani miłośnicy przemyskich fortyfikacji
Pod tym samym fortem Salis-Soglio spotkałem wkrótce też członków Stowarzyszenia Miłośników Fortyfikacji "Twierdza Przemyśl", w krótkiej rozmowie dowiadując się o niedawno uprzątniętym przez nich fragmencie zasypanej ziemi i odsłoniętym kanale przebiegającym koło bramy wjazdowej. Źródłem wielu innych ciekawych informacji dotyczących Twierdzy jest strona internetowa Stowarzyszenia, a także jego fanpage na Facebooku. I właśnie to zaangażowanie miłośników przemyskich fortyfikacji, wsparte przez fundusze pomocowe Unii Europejskiej, wspominałem we wstępie - bez nich nie było dzisiejszego atrakcyjnego wizerunku tych miejsc.
Efektowna mała architektura szlaku
Podczas mojej wizyty do każdego z obiektów Twierdzy Przemyśl prowadziły czytelne drogowskazy, przy każdym stała wyczerpująca tablica informacyjna w aż czterech językach, a zdjęcia historyczne i współczesne z lotu ptaka świetnie uzupełniały opisy fortyfikacji. Wszystkie elementy "małej architektury" Twierdzy Przemyśl zostały wykonane w tej samej stylistyce - surowe, stalowe szkielety tablic, drogowskazów, ławek, śmietników czy nawet stojaków na rowery świetnie komponowały się ze stalowymi wrotami fortów i militarnym klimatem tych miejsc. W ten sposób wykonana jest nawet fotograficzna panorama w forcie Borek, a moje zdjęcia pokazują, że każde z odwiedzonych przeze mnie miejsc było wykoszone i wysprzątane - taka estetyczna wisienka na fortecznym torcie na deser turystyczno-krajoznawczej uczty.
Trwała ruina obiektów Twierdzy Przemyśl
Szkoda, że ten obecnie zaprowadzony porządek musi kontrastować z faktycznym, historycznym stanem fortyfikacji. Wiele wysadzonych obiektów po drugim rosyjskim oblężeniu do dziś straszy trwałą, nienadającą się do odbudowy ruiną. Austriacy nie oszczędzili nawet mostów na Sanie, co dziś dokumentują zdjęcia zamieszczone na facebookowej stronie stowarzyszenia miłośników Twierdzy. Dopiero 50 lat później, w 1968 roku, niezwykły system umocnień wokół Przemyśla doczekał się ochrony prawnej, jednak już wtedy wiele jego elementów żyło drugim życiem... Elementy stalowe umocnień trafiły do krakowskiej huty, a z cegieł budowano okoliczne domy.
Dzisiaj w całości można oglądać tylko części niektórych fortów. Trwająca w ostatnich latach rewitalizacja obiektów nadała świeży wygląd między innymi Fortowi XI Duńkowiczki. Można wejść do niestrzeżonego odnowionego budynku, przejść się po bielonych korytarzach, wejść na koronę fortowych wałów i podziwiać widok na położony w dolinie Sanu Przemyśl. Innym efektownie odnowionym obiektem jest Fort VIII Łętownia, będący pierwszym obiektem na pętli północnej, który świetnie wprowadza w nastrój historycznej wędrówki Forteczną Trasą Rowerową.
Magazyn amunicji, koszary Wehrmachtu, miejsce egzekucji
Bardzo dobrze zachowany Fort Łętownia jako jedyny posiada zrekonstruowany, charakterystyczny sponson - wystającą żeliwną kopułę, w której umieszczono otwory na karabiny maszynowe mające za zadanie chronić przedpole fortu. I jest jednym z tych o bogatej, choć czasem tragicznej, późniejszej historii. Mieścił magazyny uzbrojenia Wojska Polskiego w okresie międzywojennym, podczas II wojny światowej najpierw wykorzystywany na koszary Wehrmachtu, później był miejscem nazistowskich egzekucji żydowskiej ludności Przemyśla. A w latach powojennych był najpierw magazynem winiarskiego moszczu, bo w czasach współczesnych stać się prywatną placówką muzealną. Na swój smutny sposób niezwykle efektowne są również te najbardziej zniszczone forty z porozrywanymi fragmentami elewacji. Należy do nich Fort X Orzechowce, który jeszcze dodatkowo rozebrany w 1920 roku dziś straszy smutną ruiną.
Węgierskie ślady wokół Przemyśla
Interesujące, w wielu miejscach Twierdzy Przemyśl natknąć się można na elementy w barwach Węgier - wstążeczki, wieńce, powiewające flagi czy nawet tablice pamiątkowe. Wszystkie one wspominają udział Węgrów zarówno w budowie przemyskich fortyfikacji, jak i udział węgierskich żołnierzy w walkach w i o Twierdzę pod flagą Austro-Węgier. Na forcie Łętownia swoją tablicę posiada poeta węgierski Geza Gyoni, saper służący w armii austriackiej, którego najbardziej znane utwory powstały właśnie podczas rosyjskiego oblężenia. W 2016 roku na ścianie fortu Borek zawisła tablica ufundowana przez dwa węgierskie miasta, z których pochodzili żołnierze walczący w tym forcie - podczas mojej wizyty towarzyszyły jej jeszcze dwa wieńce w czerwono-biało-zielonych barwach. A kawałek dalej, na fortecznym wale pozostawił po sobie pamiątkę József Zelei, węgierski turysta rowerowy odbywające wielomiesięczne wyprawy rowerowe w intencji pokoju na świecie.
Muzea poświęcone Twierdzy Przemyśl
Nie sposób mi w krótkiej relacji opisać historii tak niesamowitego miejsca, nie sposób wspomnieć nawet małej części wszystkich ciekawych informacji związanych z latami budowy Twierdzy Przemyśl czy późniejszymi jej oblężeniami. Odsyłam do placówek muzealnych, których jest już kilka, prowadzonych przez różne, często prywatne podmioty. I tak - warto zacząć zwiedzenia Twierdzy Przemyśl od jej głównego muzeum w Przemyślu - Muzeum Twierdzy Przemyśl mieści się na Katedralnej 6/4, a prowadzi je Stowarzyszenie 3 Historycznego Galicyjskiego Pułku Artylerii Fortecznej im. Księcia Kinsky'ego. Ekspozycję opowiadającą o historii jednej z najsłynniejszych warowni I wojny światowej posiada Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w Przemyślu. Prywatną placówką jest Fort XII Werner w Żurawicy - sam dotarłem tutaj wieczorem, po godzinach otwarcia. W sezonie turystycznym od maja do września można zwiedzać także Fort VIII Łętownia.
Przystanek na szlaku Green Velo
Forteczna Trasa Rowerowa może być okazją do przedłużenia podróży po szlaku rowerowym Green Velo. Cały rowerowy szlak wokół Przemyśla, lub tylko jedna z jego pętli, na pewno ciekawie urozmaici jazdę po wschodniej Polsce. Pasjonaci fortyfikacji mogą tu spędzić nawet kilka dni docierając do wszystkich obiektów Twierdzy Przemyśl znajdujących się w pobliżu szlaku. A Przemyśl ze swoim galicyjskiem klimatem na pewno posłuży za spokojną bazę do wypadów na szlak po przemyskich fortyfikacjach.
Świetne zdjęcia i ciekawe materiały. Powodzenia!
Dziękuję, Konradzie :), po prostu pasja, sam wiesz jak to jest :), pozdrawiam :)
Świetne miejsca, byłem kiedyś na Podkarpaciu rekreacyjnie i nie trafiłem w przewodniku na te forty. Niesamowite :-)
Rzeczywiscie, na Twierdzę Przemyśl nie trafia się przez przypadek. Trzeba wiedzieć gdzie szukać, trzeba sobie zaplanować czas. Najlepiej weekend, najlepiej rowerem :). I cierpliwie, na spokojnie, objechać Przemyśl dookoła chłonąc dawny galicyjski klimat. Warto, zapewniam :)
Tam trzeba uważać ;) Mój wujek, który mieszka w Przemyślu często łazi tam z wykrywaczem metali i dwa razy już natknął się na zagrzebany w ziemi ładunek wybuchowy. Jeźdźcie tylko po sprawdzonych trasach!
Dzięki za przestrogę, masz oczywiście rację. Zapewne jeszcze wiele takich niespodzianek leży w przemyskiej ziemi. Dzięki, pozdrawiam :)
O, widzę że się powoli zaczynają zabierać u-turystycznienie tego rewelacyjnego szlaku. W 2015 miałem problem ze znalezieniem niektórych obiektów w części północnej. Warto też dodać, że szlak jest ciekawy z geograficznego punktu widzenia - świetna różnorodność krajobrazu, długie szutry, przedzieranie się przez krzaki, jazda między zabudowaniami szkółki leśnej, wzniesienia z szerokim widokiem na tranzyt pl-ukr, późnym latem mija się dawne sady owocowe. Jest na prawdę różnorodnie!
ps. zapraszam kiedyś na (np. wspólny) objazd Tw. Kraków;)
pzdrower
Tak, też bardzo podobało mi się zróżnicowanie trasy :). Gdyby jeszcze trochę zainwestować w nawierzchnie gdzieniegdzie, zapewnić więcej noclegów, albo po prostu zadbać o informacje o nich, mogłaby być z Fortecznej Trasy Rowerowej naprawdę rewelacyjna rowerowa oferta :). Pozdrawiam :)
kiedyś patronem ulicy, przy której mieszkałem był Geza Gyoni :) Jako dzieciaki zastanawialiśmy się kto to u licha był...
Cześć Dawid :), swoją drogą ciekawe, czy ktoś zbadał, jaki jest wpływ nazwy ulicy na wychowanie mieszkającego tam dziecka ;) - patronem mojej ulicy był słynny polski geograf i polarnik :) - pozdrowienia!
Jak się już jest tam na miejscu, to warto zobaczyć zamek w Krasiczynie. Chyba najpiękniejszy zamek w Polsce.
Zdecydowanie, piękne miejsce, ale jednak oddalone od samej Fortecznej Trasy Rowerowej. Za to leży bliżej Green Velo - moim zdaniem to z niej lepiej podskoczyć do Krasiczyna.
Dodaj Twój komentarz