Wioska Narciarska Wiartel to przedsięwzięcie prowadzone przez Urząd Miejski w Piszu, przy współudziale Nadleśnictwa Pisz i firm z branży turystycznej. Finansowanie odbywa się między innymi z kasy funduszy unijnych. W praktyce Wioska okazuje się siecią wytyczonych tras na narty biegowe, wraz z towarzyszącymi im obiektami noclegowo-restauracyjnymi. Pomysł prosty, a mimo to drugiego takiego miejsca, poza kilkoma inicjatywami w Warszawie, próżno szukać na narciarskiej mapie polskich nizin. Wszystkie trasy Wioski są łatwo dostępne i zdecydowanie niewymagające fizycznie. Na każdej był założony wygodny narciarski ślad.
Mimo skromnych warunków śniegowych w Polsce, w Puszczy Piskiej zastaliśmy co najmniej przyzwoite warunki na biegówki. W lesie zalegało około kilkunastu centymetrów śniegu, a na jeziorach lód miał przynajmniej kilkanaście centymetrów grubości. Nic więc dziwnego, że Piski Bieg Narciarski rozpoczynał się na plaży, tuż pod pięknie położonym Hotelem Jabłoń, a pierwsze kilkaset metrów biegacze pokonywali wprost po tafli jeziora Brzozolasek.
Na trasach stoją tablice informacyjne ze schematem szlaków narciarskich, na drzewach widnieją symbole poszczególnych tras - nie ma żadnych problemów z lokalizacją i nawigowaniem. W Hotelu Jabłoń istnieje możliwość wypożyczenia sprzętu narciarskiego, a obsługa chętnie i wyczerpująco informuje o warunkach na szlakach. Natomiast na pewno brakuje infrastruktury 'postojowej', czyli miejsc odpoczynku - jeśli nie ciepłych barów, to chociaż chroniących od wiatru wiat. Tym bardziej, gdy partnerem Wioski jest nadleśnictwo. Nas uratowała niedawno postawiona, wygodna myśliwska ambona, termos i kanapki. Przeszliśmy całą wschodnią część Wioski i fragment zachodniej.
Patrząc z punktu widzenia narciarza-turysty, nie sportowca, na pewno z żalem spogląda się przez firanę drzew na malownicze jeziora, oddalone zwykle o kilkadziesiąt metrów od wyznaczonego szlaku. Może warto przed kolejnym sezonem przemyśleć zmianę przebiegu szlaków, lub dodanie kilku widokowych wariantów? Może sportowiec mógłby biec na nartach obecnymi, wygodnymi trasami, a turysta trochę pokluczyłby między drzewami, za to z widokiem na oświetlone słońcem tafle jezior? Dokładnie tak, jak na jedynym takim odcinku - na wschodnim brzegu północnej części jeziora Wiartel.
Przed wizytą w Wiosce koniecznie trzeba naostrzyć groty kijów. Podczas naszego pobytu silny wiatr miejscami wywiewał śnieg z jezior, czasem zupełnie uniemożliwiając poruszanie się po nich na nartach. Zostawiał zupełnie czarną taflę, na której poruszać się można było wyłącznie na łyżwach. Oczywiście pamiętajcie, że wejście na lód to zawsze ryzyko. Przed wejściem upewnijcie się na każdy możliwy sposób, że sami i w całości z niego zejdziecie.
Wioska Narciarska Wiartel zrobiła na nas pozytywne wrażenie. Jechaliśmy tam z nadzieją na narciarski wypoczynek na przygotowanych trasach i się nie zawiedliśmy. Mamy tylko nadzieję, że z czasem powstanie wokół tras więcej miejsc, jak hotelowa restauracja w Jabłoni i podawane w niej pyszne mazurskie kartacze... Jeśli więc w Góry Izerskie będzie Wam za daleko, Wiartel okaże się sympatyczną, nizinną alternatywą. W dodatku rzadziej odwiedzane zimą Mazury zachęcają do przyjazdu akcją "Mazury za pół ceny".
Hotel Jabłoń ma jeszcze jedną, nieznaną ogółowi gości atrakcję. Na hotelowym parkingu, pod rozgrzanymi silnikami samochodów, potrafi ogrzewać się... ryś, którego program reintrodukcji prowadzony jest od niedawna właśnie w Puszczy Piskiej. Bądźcie czujni i nie zdziwcie się, jeśli nagle spod Waszego auta wyskoczy wielki, rudy kocur...
Wioska istnieje trzeci rok, jesli mnie pamieć nie myli. W pierwszym chyba bardzo chciano iść na ilość i wytyczone były szlaki aż na północ od Rucianego. Słaba zima i słaba promocja i niewiele z tego wyszło. Dobrze że w tym roku skoncentrowano się na okolicach Wiartla. Byłem kilka razy ale jak wiadomo, taka zima to zadna zima. Ale pojezdzic sie dalo.
Ciekawi mnie skad wiedzieliscie o Wiartlu? W Trójmieście były jakieś reklamy?
Wioska nie dysponuje raczej budżetem, który pozwoliłby na taką promocję :). Jeśli dobrze pamiętam, pierwszy raz o Wiosce przeczytałem na forum biegowki.pl.
Szczerze to bałbym się nartami jeździć po lodzie. Zdecydowanie bardziej wolę klasycznie po śniegu z górki. W tym roku jadę w Alpy testować nową deskę snowboardową. Myślałem jeszcze nad Beskidami, ale Alpy jednak wygrywają.
Dodaj Twój komentarz